KOBIETY W BIZNESIE
instagram - kobiety.w.biznesie
Kobiety w biznesie to projekt stworzony, aby inspirować i motywować
do działania w zakresie budowania własnego biznesu
Znajdziesz tutaj inspiracje, porady oraz odpowiedzi na nurtujące pytania
Poznasz historie i rady niezwykłych kobiet, które odważyły się spełnić
swoje marzenia prowadząc własne firmy
Czerp z ich doświadczeń, zainspiruj się ich determinacją i przepisami
na sukces w różnych branżach
Zapraszam Cię do zapoznania się z wywiadami poniżej
UCZESTNICZKI PROJEKTU
Agnieszka Filar
Właścicielka firm NESTO i BTH DANIEL
Właścicielka GALERII LAGOS
Anna Saderska
Właścicielka firmy Studio Wynajmu
Czym zajmujesz się na co dzień?
Na co dzień zajmuję się prowadzeniem firmy zarządzającej najmem długoterminowym w Krakowie. Współtworzę markę STUDIO WYNAJMU i prowadzę markę osobistą WYNAJMERKA, poprzez którą dzielę się wiedzą
z zakresu zarządzania firmą jak również tym jak pogodzić prowadzenie biznesu z rolą kobiety, żony i matki :)
Jak powstał pomysł na Twój biznes?
Od marzeń, które rozpisałam na kartce jako cele do zrealizowania i zaczęłam je “odhaczać” jeden po drugim :D
Od niemal zawsze interesowałam się nieruchomościami, wykańczaniem wnętrz, meblowaniem i dekorowaniem. Jako dorastająca dziewczynka uwielbiałam przeglądać czasopismo “Murator” prenumerowane przez mojego Tatę :) Jednak jako humanistka wybrałam zupełnie inny kierunek studiów. Ukończyłam studia na UJ na kierunku Resocjalizacja
i zaczęłam pracować w swoim zawodzie.
Miałam jednak uczucie, że “utknęłam” w miejscu, w którym nie czułam się dobrze, rozpierała mnie energia do działania, a praca nie dawała ujścia tej energii. W tej pracy poznałam koleżankę, która opowiedziała mi o swojej znajomej, która właśnie rozpoczęła swoją przygodę z nieruchomościami i to było to! Złapałam bakcyla od razu, tego samego popołudnia rozpisałam cały biznesplan mojej przyszłej “kariery”, a wieczorem już z głową pełną zapału przedstawiłam mężowi nowy plan na siebie :)
Jak wygląda Twój dzień?
W przeciwieństwie do poprzedniej pracy etatowej, gdzie wszystko było przewidywalne i nudne - teraz każdy dzień jest zupełnie inny
i każdy jeden pełen wyzwań i nowych zadań! Mój główny zakres obowiązków sprowadza się obecnie do koordynacji pracy mojego zespołu, do wdrażania usprawnień, organizowania szkoleń wewnątrzpracowych, zatwierdzania przyjęcia do firmy nowych mieszkań do zarządzania najmem, zatwierdzania także zakresu
i budżetu na remonty mieszkań obecnie zarządzanych. Odbywam także wiele spotkań networkingowych i ogólnobiznesowych i cały czas duuuuuuużo się szkolę i uczę od lepszych od siebie!
Jak wspominasz początki?
Były ciężkie i ekscytujące jednocześnie. Wówczas moja sytuacja finansowa nie pozwalała mi na odbycie pierwszego szkolenia nieruchomościowego, które pozwoliłoby mi pójść dalej. Zdecydowałam więc, że stawiam wszystko na jedną kartę
i zamieniam nasz rodzinny, wygodny samochód combi na tramwaj i rower :D aby móc pozyskać środki na szkolenie. Ogromną rolę odegrał mój mąż, który w początkach - jak i obecnie - bardzo wspierał moje działania, a przede wszystkim - nie podcinał skrzydeł. Zna mój charakter, i wie, że jakbym się uparła to i tak bym zrobiła po swojemu jak sobie zaplanowałam :D ale we dwoje jest zawsze raźniej rzucić się na głęboką wodę i uczyć w niej pływać.
Miałam też sporo szczęścia - oczywiście bardzo mozolnie też go szukałam pukając do każdych drzwi, a jak wyleciałam drzwiami to wchodziłam oknem. Spotkałam na początku swojej działalności dobrych ludzi, świetnych mentorów i specjalistów, którzy chętnie dzielili się swoją wiedzą jak również obdarzyli mnie zaufaniem dostrzegając wysoką motywację i determinację mimo początkowego braku doświadczenia - bardzo jestem im za to wdzięczna!
Co należało do największych wyzwań na drodze prowadzenia działalności?
Był dwa największe wyzwania:
Pierwszym wyzwaniem było ogarnięcie księgowości, faktur, kosztów, rozliczeń, PITów, podatków, oświadczeń i zaświadczeń, jakie przedsiębiorca ma obowiązek składać przy różnych “okazjach”. Obawiałam się zaginięcia w tym gąszczu ogromnie, ale z racji, że mój mąż jest “Człowiekiem - Tabelką” jak go żartobliwie nazywam
i ma zdecydowanie umysł ścisły, pomógł ogarnąć mi te zawiłości na samym początku, zanim sama się w tym odpowiednio rozeznałam.
Drugim ogromnym wyzwaniem było połączenie roli przedsiębiorcy
z rolą matki. Miałam już wtedy dwoje dzieci, w tym jedno niemowlę, które wtedy jeszcze karmiłam piersią :) Nie było mnie finansowo stać na opiekunkę na pełny wymiar godzin, córka z racji karmienia nie nadawała się do pójścia do żłobka, więc obliczyłam sobie maksimum finansowe ile mogę wydać na opiekunkę i przełożyłam otrzymaną kwotę na ilość godzin, które muszę pracować “na mieście” chodząc na spotkania i pozyskując klientów, podczas których córka była pod opieką niani. Było to zaledwie 2-3x w tyg po kilka godzin. Tylko tyle
i aż tyle. Kiedy masz w sobie tyle determinacji i takie “ograniczenia czasowe i finansowe” to niemożliwe nie istnieje - po prostu działasz
i nie zastanawiasz się czy się da!
Co w prowadzeniu własnej działalności przynosi Ci najwięcej radości?
Wolność :) Od początku bardzo ją ceniłam. Jestem z natury pracoholikiem i bardzo ambitną, samodzielną osobą, więc to nie tak, że do działalności skłoniło mnie to, że mogę sobie spać do południa. Uprawiając wolny zawód i łącząc to z rolą matki jesteś w stanie dostosować się do rytmu i potrzeb dziecka i pracować wtedy, kiedy Ci na to mały “szef” pozwala. Chwil tych nie ma za dużo, więc jak już je masz to ciśniesz ile wlezie, bo nigdy nie wiesz kiedy nastąpi następne “okienko” :) Można to traktować jak hamulec, a można jako dodatkowy kopniak motywacyjny. Poza tym mi nikt nigdy nie powiedział, że czegoś się nie da, więc skoro nie wiedziałam, że się nie da, to założyłam, że się da i działałam!
Mam też ogromną satysfakcję obecnie zarówno z wykonywanych obowiązków - uwielbiam remonty, dekorowanie wnętrz, pracę
z ludźmi i poczucie, kiedy zadowolony ze standardu nieruchomości Najemca, któremu swoją pracą wykreowałam nowe wnętrze odbiera klucze do swojego nowowynajętego mieszkania lub pokoju
z zadowoleniem i wdzięcznością :)
Anna Saderska
Czego obawiałaś się najbardziej i czy z perspektywy czasu rzeczywiście było to duże wyzwanie?
Zawsze są rzeczy, których się boimy, może nawet nas początkowo przerastają i faktycznie początkowo prowadzenie działalności wiąże się z pokonywaniem własnych słabości i wychodzeniem ze strefy komfortu, ale gdy już to pokonamy zazwyczaj okazuje się, że nie było tak strasznie, jak początkowo nam się wydawało :) Gdy przejdziesz przez kilka takich doświadczeń, całą resztę wyzwań traktujesz jak kolejną górę do zdobycia, a nie przeszkodę nie do przejścia. Błędy
i pokonywanie trudności to największa lekcja życiowa, w tym też zawodowa, jaką możesz dostać. Dużo cenniejsza niż wszystkie kursy i szkolenia razem wzięte. Nie bez powodu mówi się, że to praktyka czyni mistrza. Problemy są konieczne dla Twojej kreatywności, a kreatywność w biznesie jest kluczowa. Musisz wykreować sobie swój świat i siebie w nim.
Czy Twoim zdaniem istnieje zestaw uniwersalnych cech, które są przydatne w prowadzeniu biznesu?
Pewnie nie ma cech uniwersalnych do prowadzenia dosłownie każdego rodzaju działalności, ale są na pewno są cechy zbieżne dla wszystkich działalności. W mojej opinii to przede wszystkim PASJA, którą powinieneś czuć pracując, wspomniana wcześniej umiejętność kreatywnego myślenia, upór
i determinacja do dążenia w kierunku realizacji wyznaczonego celu. Całej reszty można się nauczyć :)
Czy można wypracować w sobie cechy i zachowania niezbędne w prowadzeniu biznesu i byciu leaderem czy raczej z tym trzeba się urodzić?
Absolutnie wypracować i nauczyć się można totalnie wszystkiego i jestem tego najlepszym przykładem :) Z resztą ucząc się nadal za każdym zakrętem dowiaduję się ile jeszcze nie wiem! Poza kierowaniem się pasją i ogromną siłą determinacji, którą w sobie miałam, nie miałam chyba żadnych innych kompetencji ani zasobów do prowadzenia swojego biznesu.
Wiele lekcji wyciągnęłam z obserwacji innych, z rozmów,
z przebywania z większymi ode mnie. Mówią, że kluczowe do zbudowania silnego siebie w biznesie jest znalezienie odpowiedniego mentora - wiele w tym prawdy. Mimo, że to może być początkowo niekomfortowe i onieśmielające, przebywanie
z tymi, którzy dotarli tam, gdzie Tobie się jeszcze nie śni, to jedna z wartościowszych lekcji biznesowych, jakie możesz sobie - często nawet za darmo - zapewnić. Kosztem jest tylko pokonanie własnych słabości.
Czy uważasz, że prowadzenie własnej działalności Cię zmieniło? Jeśli tak to na jakim polu?
Zdecydowanie nabrałam więcej śmiałości, pewności siebie
i odporności na przeciwności losu. Uważam, że z natury byłam osobą raczej otwartą, ale działalność otworzyła tą przestrzeń jeszcze bardziej :) Na etacie ciężko niemal codziennie rozmawiać z nowymi ludźmi - akurat mój fach mi to zapewnia, co jest niesamowicie dla mnie - społecznika - cenne.
Czego nauczyło cię prowadzenie własnego biznesu?
Cierpliwości, pokory (we wczesnej młodości baaaaardzo mi tego brakowało, co mi na każdym kroku powtarzali moi Rodzice:D) słuchania drugiego człowieka, otwartości na jego potrzeby plus oczywiście mnóstwo umiejętności twardych np. podstaw księgowości :) zarządzania ludźmi, technik sprzedażowych
i oczywiście całego procesu remontu, homestagingu i zarządzania najem.
Jak to jest być dla siebie swoją własną szefową?
Wymaga to dużej samodyscypliny. Jestem z natury też perfekcjonistką, tak więc jestem od siebie samej jak i od innych bardzo wymagająca. To czasem pomaga, a czasem przeszkadza. Ważne, aby takie cechy przekuć w atut i nauczyć się nimi zarządzać w korzystny dla siebie sposób.
Czy uważasz, że kobietom jest trudniej odnaleźć się w takiej roli?
Jeśli chodzi o rozróżnienie czy kobietom jest trudniej odnaleźć się w roli szefowej czy osoby przedsiębiorczej niż mężczyznom uważam, że nam kobietom absolutnie NIC nie brakuje i jesteśmy tak samo sprawcze i świetne jak mężczyźni! Każdą pozorną słabość (dla kogoś - nie dla mnie) można przekuć w atut :) Wszystko to kwestia przekonań, które są w naszej głowie.
Uważam jednak, że kobietom - matkom może być nieco trudniej. Jeśli kobieta jest już matką, zwłaszcza maluszka, to zazwyczaj musi zmierzyć się ze społecznymi oczekiwaniami, aby poświęcić karierę dla dobra dzieci, lub stoczyć wewnętrzną walkę o to co w danym momencie jest dla mnie ważniejsze, co mnie bardziej spełnia, co ja czuję, a nie moje otoczenie. Dzieci oczywiście są i zawsze będą w moim życiu totalnie na pierwszym miejscu i uważam, że warto dla nich poświęcić wszystko bez wyjątku, jednak mam też wyraźnie zaakcentowane swoje potrzeby spełniania się jako kobieta i aktywna zawodowo osoba. Jest to u mnie zaraz na drugim miejscu po zaspokojeniu potrzeb dzieci, a wiedząc, że ich są zaspokojone, ja ze spokojem mogę realizować się zawodowo. Czasem ciężko znaleźć jeszcze dodatkowo przestrzeń dla samej siebie, ale tu z pomocą idzie odpowiednie zarządzanie swoimi zasobami - w tym zasobem czasowym. Przy dobrej organizacji
i kluczowym rozplanowaniu, przełożeniu sił na zamiary (z czym mam czasami kłopoty) da się zrealizować niemal wszystko. A szczęśliwa i spełniona mama to szczęśliwe dzieci :) Wielokrotnie też o mojej pracy z dziećmi rozmawiałam i mówią czasem, że mama sporo pracuje, ale widzą też w tym wartość, że mam pracę, którą sobie sama wykreowałam, że sprawia mi satysfakcje i że ciężka praca daje efekty w postaci gratyfikacji finansowej. To też bardzo ważna nauka w wychowywaniu dzieci. Jaki to przykład dla dzieci, jeśli mama wykonuje pracę, której nie lubi?
Uważam, że lepiej mieć zmęczoną, ale spełnioną mamę niż, znudzoną, mało ambitną i narzekającą na wszystko mamę :)
Anna Saderska
Czy na drodze rozwoju swojego biznesu doświadczyłaś dyskryminacji ze względu na płeć?
Zdarzało mi się widzieć na wstępie rozmowy “ heheszki” ze strony fachowców, że kobieta będzie zarządzać remontem, ale powymianie pierwszych zdań zaznaczyłam granice, wiedzą remontową zdobyłam w ich oczach szacunek i dalszy ciąg konwersacji przebiegał już w atmosferze “równości”. Wszystko siedzi w naszej głowie, jeśli my w środku jesteśmy “zbudowane” to na zewnątrz też to będzie widać, Jeśli my same wątpimy w swoje możliwości to jak ktoś inny ma w nas widzieć siłę, pewność siebie i profesjonalizm?
Czy znasz w swoim otoczeniu dużo kobiet również prowadzących własne biznesy?
Taaaaak, wiele! :) Są dla mnie inspiracją! Wspieramy się
i jesteśmy siłą dla siebie! Uczestniczę też w różnych networkingach i innych spotkaniach skierowanych tylko do płci pięknej, aby wspierać kobiecą przedsiębiorczość, bo w nas kobitkach drzemie niesamowity potencjał i siła! :)
Jakie są dla ciebie najważniejsze zasadnicze różnice między prowadzeniem własnego biznesu a pracowaniem dla kogoś?
Uważam, że zarówno jedna forma zatrudnienia jak i druga może być tak samo spełniająca, satysfakcjonująca i jest na pewno tak samo wartościowa.
Różnice są oczywiste - wybierasz spokój, pewne (względnie) zatrudnienie i pewny dochód, stałość, przewidywalność
i stabilność, lub niepewność, nieprzewidywalność, samodzielność i odpowiedzialność na maxa i ciągły rollercoaster :D Obydwie drogi są tak samo dobre, wszystko zależy co DLA CIEBIE- jedynej, unikatowej i wyjątkowej - jest DOBRE, a nie co ogólnie jest lepsze lub gorsze, bo odpowiedzi na to pytanie moim zdaniem nie ma. Ważne wiedzieć czego się chce :)
Co chciałabyś przekazać innym kobietom które dopiero wchodzą na drogę prowadzenia własnego biznesu lub jeszcze się nad tym zastanawiają?
Aby odpowiedziały sobie na jedno bardzo, ale to bardzo ważne pytanie (cytując znajomy cytat z filmu “Chłopaki nie płaczą”:D) - co chcą robić w życiu, czego pragną i jak wysoką mają motywację i po prostu wzięły byka za rogi i zaczęły to robić! Czas i tak upłynie, lepiej żałować, że się coś zrobiło, ale przynajmniej się podjęło wyzwanie niż, że się nic nie zrobiło!
Jakie jest twoje motto, ulubiony cytat?
Jest bardzo prosty i bardzo do mnie przemawia. “Make dreams come true”. Wytatuowałam go sobie na ciele, aby nigdy, przenigdy o tym nie zapomnieć! :)
https://www.instagram.com/studio_wynajmu/
https://www.instagram.com/pro_wynajmerka/
Katarzyna Kuźma
Właścicielka firmy Katarzyna Kuźma Interiors
Czym zajmujesz się na co dzień?
Na co dzień prowadzę pracownię projektującą
wnętrza w stylu Modern Deco.
Jak powstał pomysł na Twój biznes?
Od zawsze ciągnęło mnie do matematyki i sztuki, ale w szkole jeszcze nie miałam pomysłu jak te dwie, na pozór różne dziedziny połączyć. Gdy przyszedł czas wyboru studiów, marzyła mi się architektura, ale rodzice skutecznie mnie zniechęcili zasłaniając się tym, że nie mają żadnych znajomości abym później mogła pracować w tym zawodzie. Wtedy jeszcze żyłam w przekonaniu, że rzeczywiście tak świat wygląda i skończyłam administrację publiczną, która szczerze mi nie leżała.
W trakcie studiów zaczęłam sobie dorabiać na magazynie
w firmie kosmetycznej. Po pół roku przeszłam do działu marketingu jako asystent, później Brand Manager. Następnie była kolejna i jeszcze kolejna firma kosmetyczna, w której finalnie zostałam szefem działu marketingu. Wtedy to było moje spełnienie marzeń, ale po roku zapał minął, bo dalej czułam, że czegoś mi brakuje.
Tą rzeczą było stworzenie czegoś swojego, posiadanie własnej firmy gdzie w pełni decyduję o tym gdzie, jak i dla kogo pracuję.
Zbiegło się to w czasie z wykończeniem mojego pierwszego mieszkania. Zastanawiałam się wtedy, czy nie wziąć do pomocy projektanta, jednak nikt nie projektował wnętrz w stylu, który oglądałam na amerykańskich filmach. Wzięłam sprawy w swoje ręce i wrzucałam zdjęcia z tej realizacji na bloga. Po kilku miesiącach kupowaliśmy samochód od pewnej pary, która gdy przyszła do naszego mieszkania podpisać dokumenty, totalnie zachwyciła się naszym mieszkaniem. Padło pytanie, czy nie pomogłabym zrealizować wnętrza w tym stylu ich rodzicom. To był przełomowy moment, bo miałam dobrą, stabilną i dobrze płatną pracę na etacie i nagle niespodziewanie pojawiła się okazja by zacząć działać na własną rękę. Wiedziałam, że takie okazje nie trafiają się co tydzień, postanowiłam zaryzykować. Pół roku łączyłam etat i projektowanie po godzinach, po tym czasie zapadła decyzja, że zajmę się projektowaniem na poważnie.
Jak wygląda Twój dzień?
3 razy w tygodniu mój dzień zaczynam od treningu. Wbrew pozorom nie wstaje o 5 rano by na 8 być w białej koszuli w biurze. Właśnie tego chciałam uniknąć otwierając swoją działalność. Mój rytm dobowy najlepiej funkcjonuje, gdy rano ćwiczę lub uczę się języków, a pracę zaczynam koło godziny 10. Obecnie walczę
z nawykiem odhaczania zadań z maila, czyli dążę do tego, aby między 10 a 13 zrobić najpilniejsze rzeczy w myśl zasady Helicoper View, czyli być nad firmą, a nie w firmie, ale z ręką na sercu przyznaję, że nie jest mi łatwo wyjść z roli pracownika we własnej firmie. Staram się coraz więcej tematów pozlecać, ale ze względu na specyfikę pracy, wszystko co wychodzi z naszej pracowni do klientów przechodzi przez moją wnikliwą weryfikację.
Wiem, że to takie „nie biznesowe” ale o 13 gotuję. Jako że mam biuro w domu, a moja dieta jest bardzo ścisła, robię to osobiście. Poza tym, lubię to. To czas dla mnie i mojego męża. Za to doceniam własną działalność, że mogę robić co chcę i kiedy chcę, a nie kiedy ktoś mi powie.
Po obiedzie wracam do maila albo spotykam się z klientami, nadzoruję budowy lub jeżdżę po sklepach w poszukiwaniu materiałów do moich projektów. Wieczorami pracuję nad nowymi projektami jak e-booki albo podcasty. Kończę dzień powtórkami języków, których obecnie się uczę. To takie moje hobby, a warto aby hobby przynosiło nam jeszcze jakiś pożytek poza czystą rozrywką.
Jak wspominasz początki?
Szczerze? Nie chcę ich wspominać :) Choć może nie, może dobrze jest je powspominać, bo to pokazuje jaką drogę pokonałam przez ostatnie 9 lat.
Początki były masakryczne, naprawdę. Nikt tak naprawdę nie wie, ile godzin przeryczałam w aucie z powodu totalnej bezsilności. Przez pierwsze dwa lata zarabiałam praktycznie na ZUS. Gdyby nie mój mąż i jego ogromne wsparcie oraz zapewnienie, że on zarobi na jedzenie i kredyt, a ja mam się skupić na rozwoju firmy, to pewnie dawno bym się poddała.
Co należało do największych wyzwań na drodze prowadzenia działalności?
Brak wsparcia i kompletny brak wiedzy na temat prowadzenia firmy. Niestety, ani szkoła, ani środowisko w którym się wychowałam nigdy nie wspierało przedsiębiorczości. Szczytem marzeń była państwowa posada „bo Cię nie zwolnią, jak za bardzo nie będziesz się wychylać”. Słuchałam takich tekstów jako dziecko i wiedziałam, że to nie moja bajka. Po podjęciu decyzji, że opuszczam ciepłą posadę każdy pukał się w czoło. Non stop słuchałam tekstów „jeszcze będziesz tego żałować”. Tylko mój mąż powtarzał mi, że kiedy mam ryzykować jak nie teraz? Miałam wtedy 30 lat, jeszcze nie mieliśmy dzieci, to był najlepszy moment na zmianę.
Co w prowadzeniu własnej działalności przynosi Ci najwięcej radości?
To, że dzięki mojej pracy ludziom żyje się lepiej i ułatwiam im życie. Mieszkają w dobrze zaprojektowanych mieszkaniach, które zachwycają nawet po latach. Personalnie ogromną radość sprawia mi rozwój, nauka nowych rzeczy, wchodzenie na nowe poziomy
w zarządzaniu firmą. Czuje satysfakcję, gdy widzę co osiągnęłam swoją pracą i uporem.
Katarzyna Kuźma
Czego obawiałaś się najbardziej i czy z perspektywy czasu rzeczywiście było to duże wyzwanie?
Największym strachem była obawa, że mi nie wyjdzie i ktoś powie „a nie mówiłem?” Mój wrodzony perfekcjonizm nie dopuszczał myśli, że mogłabym się przyznać do porażki. Dziś wiem, że błędów nie popełnia tylko ten, które nic nie robi,
a opinia innych na mój temat nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Ale ta zmiana zaszła dopiero po latach pracy nad sobą i walką z demonami przeszłości.
Pozwolisz że zacytuje tutaj Rafała Brzózkę: sukces to droga od porażki do porażki. Dziś rozumiem te słowa i wiem, że gdyby nie wyszło mi z projektowaniem, szukałabym nowej, dalej własnej drogi w życiu.
Czy Twoim zdaniem istnieje zestaw uniwersalnych cech, które są przydatne w prowadzeniu biznesu?
Tak, zdecydowanie. Uważam, że należą do nich: determinacja, działanie pomimo strachu, umiejętność wyciągania wniosków z każdej porażki, otwartość na nowe, słuchanie opinii osób o odmiennych poglądach i pokora
w czerpaniu wiedzy od osób, które są 10 kroków przed nami.
Czy można wypracować w sobie cechy i zachowania niezbędne w prowadzeniu biznesu i byciu leaderem czy raczej z tym trzeba się urodzić?
Moim zdaniem nie każdy nadaje się do prowadzenia biznesu. Trzeba mieć odpowiedni zestaw cech osobowości, aby to mogło się udać. Natomiast nikt nie rodzi się z umiejętnościami do prowadzenia firmy. Uważam, że te dwie rzeczy trzeba wyraźnie odróżnić, a często błędnie są te pojęcia rozumiane jako tożsame.
Czy uważam, że prowadzenie własnej działalności Cię zmieniło? Jeśli tak to na jakim polu?
Tak, widzę w sobie niesamowitą zmianę na przestrzeni lat. Nie jestem tylko pewna czy to prowadzenie firmy mnie zmieniło, czy po prostu ja się zmieniłam pod wpływem chęci rozwoju i to wpłynęło też na rozwój mojej firmy.
To co na pewno doceniam każdego dnia, a czego kompletnie te 10 lat temu we mnie nie było, to świadomość, że moje życie zależy ode mnie w 80% a tylko na 20 % nie mam na nie wpływu. Kiedyś te procenty były odwrotne. To daje moc, z którą wiem, że poradzę sobie w każdych warunkach i okolicznościach.
Czego nauczyło Cię prowadzenie własnego biznesu?
Tego, aby mieć twardą dupę :) Nie można zakładać, że to co jest w naszej głowie, jest też w głowie drugiej osoby, a każdy postąpiłby tak samo na naszym miejscu. Praca z ludźmi należy do jednej z najtrudniejszych. Na początku mojej drogi dawałam
z siebie 200% mając cichą nadzieję, że ktoś to doceni. Prowadzenie firmy jednak nie wygląda jak w amerykańskim serialu. Dziś wiem, że mam siebie dawać 100% bo na tyle się umawialiśmy z klientem i właśnie za taką pracę było ustalone moje wynagrodzenie. Dziś też wiem, w którym momencie wykazać się asertywnością i nie dać się wykorzystywać. Długo mi zajęło, aż nauczyłam się nie odbierać telefonów od klientów o 18 i o dziwo świat się nie zawalił. Co więcej, czym bardziej zaczęłam szanować siebie i swoje potrzeby, tym na lepszych klientów trafiam. Przypadek? Nie sądzę ;)
Jak to jest być dla siebie swoją własną szefową?
Z jednej strony bardzo trudno, a z drugiej łatwo. Łatwo, ponieważ przez nikim nie muszę się tłumaczyć, ani tworzyć dziwnych raportów, dopasowywać się do czyjegoś humoru albo upodobań. Nikt mi nie mówi w czym mi wolno przyjść do biura a w czym nie, oraz w jakich godzinach pracować.
Z drugiej strony trudno, bo to nie łatwe wyzwanie zaspokoić swoje własne ambicje i być w stosunku do samej siebie obiektywnym. Szybko można popaść w samouwielbienie lub w drugą stronę, dojść do wniosku, że totalnie do niczego się nie nadaję.
Pomimo minusów, wybieram rolę bycia szefową dla samej siebie.
Czy uważasz, że kobietom jest trudniej odnaleźć się w takiej roli?
O tak! Czy chcemy czy nie, biznes jest zdominowany przez mężczyzn. Dalej żyjemy w społeczeństwie gdzie kobieta jest bardziej od ogarniania domu i dzieci niż od prowadzenia firmy. Jasne, może pracować ale najlepiej aby to była niezbyt wymagająca praca od 8 do 16 bo później trzeba odebrać dzieci z przedszkola i zawieźć na trening. Potrzebna jest naprawdę niesamowita determinacja i walka z opinią społeczną, gdy musisz całemu światu udowadniać, że chcesz od życia czegoś więcej niż polowanie na promocje w sklepach. Kobiety w naszym społeczeństwie są postrzegane jako zaradne, kiedy wyczarują 3 obiady z resztek lodówkowych, ogarną prasowanie do północy
i same sobie uszyją zasłony, a nie kiedy prowadzą firmę która generuje zyski i daje zatrudnienie. Mocno wierzę w to, że gdy moja córka dorośnie, ten mental będzie już wyjątkiem a nie normalnością.
Czy kobiety w drodze do tworzenia własnego biznesu mierzą się Twoim zdaniem z tymi samymi problemami co mężczyźni? Czy widzisz na tym polu jakieś różnice, inne trudności?
Tak, zdecydowanie kobiety muszą się zmagać z innymi problemami niż mężczyźni. Z jednej strony jest to presja społeczna, która wymaga od kobiety bycia idealną gospodynią
i matką, a jeśli robi biznes to nigdy kosztem tych dwóch pierwszych elementów, gdzie w przypadku mężczyzny priorytetem jest utrzymanie rodziny (czyt. w domyśle poświecenie się firmie) nawet kosztem spędzania czasu z dziećmi czy porządku w domu.
Jeśli jakaś kobieta rzuci rękawice i otworzy firmę, to często jest dyskryminowana ze względu na płeć.
Może nie dotyczy to typowo kobiecych profesji jak kosmetyczki czy fryzjerki, ale już choćby w mojej branży, niby też bardziej kobiecej (proporcja to jakieś 80 % kobiet do 20 % mężczyzn w branży projektowania wnętrz) nie raz spotykałam się z ostentacyjnym szowinizmem, czytuje: „Co mi tutaj baba będzie mówić jak ja mam płytki kłaść.” Zauważyłam natomiast, że takie podejście dotyczy głównie starszego pokolenia, młodsza liga fachowców jest w znacznej większości w porządku pod względem profesjonalnego podejścia do pracy i jasnych zasad współpracy.
Katarzyna Kuźma
Czy na drodze rozwoju swojego biznesu doświadczyłaś dyskryminacji ze względu na płeć?
Ze strony klientów ani partnerów biznesowych nie, ale tak jak wspomniałam w prowadzeniu takiego rodzaju biznesu dominują kobiety, także wybór kobiety jako projektanta wnętrz jest naturalnym zjawiskiem.
Czy znasz w swoim otoczeniu dużo kobiet również prowadzących własne biznesy?
Znam sporo, ale to może tez dlatego, że naturalnie nawiązuję bliższe relacje z innymi przedsiębiorczyniami ze względu na wspólne tematy do rozmowy. Staram się otaczać ludźmi, podobnymi do mnie, to naturalne.
Jedna rzecz którą przy tym temacie warto podkreślić, jeśli kobieta otwiera firmę, to z reguły są to małe działalności oparte na samozatrudnieniu. Mężczyźni myślą na większą skalę, o firmie jako organizacji. Z dużo większą pewnością skalują biznes, podejmują ryzykowniejsze decyzje. Uważam, że na tym gruncie mamy jeszcze wiele do zrobienia jako kobiety, aby nie bać się działać i wyjść z trybu „Zosi samosi”.
Jakie są dla ciebie najważniejsze zasadnicze różnice między prowadzeniem własnego biznesu a pracowaniem dla kogoś?
Jeśli pracujemy na etacie, dużo łatwiej jest po 17 wyłączyć telefon i odciąć się od swoich służbowych obowiązków. Prowadząc własną firmę jest to praktycznie niemożliwe, jesteśmy w pracy 24 h/ dobę, przynajmniej na początku dopóki nie zatrudnimy ludzi i nie poukładamy procesów.
Czy taki tryb życia komuś pasuje, to już zależy indywidualnie do danej osoby. Dla mnie to naturalne i ten model mi odpowiada, bo doceniam jego plusy takie jak to, że nikt mi nie narzuca godzin pracy albo nie muszę się tłumaczyć że o 9 rano mam trening.
Druga ważna kwestia to finanse. W pracy na etacie mamy pewność miesięcznych przelewów. Daje to spokój, że zawsze będzie na rachunki i kredyt. Ale w pracy na etat zawsze jest limit wynagrodzeń, sufit, którego nie przebijemy. We własnej firmie nigdy nie mamy pewności czy dany miesiąc zakończymy na plusie czy minusie, ale limit zarobków jest nieograniczony.
Co chciałabyś przekazać innym kobietom które dopiero wchodzą na drogę prowadzenia własnego biznesu lub jeszcze się nad tym zastanawiają?
Musicie stawić czoło swoim demonom, które macie w głowie. Nie szukać wymówek, nie umniejszać sobie i swoim możliwościom, nie czekać na idealny czas, bo taki nie nadejdzie. On jest naprawdę teraz pomimo wszelkich niedogodności wokół. I pamiętajcie, jesteście lepsze, niż Wam się wydaje.
Jakie jest twoje motto, ulubiony cytat?
Nie ważne czy Ci się chce, ważne jest tylko to co robisz.
www.katarzynakuzmainteriors.com
https://www.instagram.com/katarzynakuzma.interiors/
https://www.instagram.com/samodzielnyprojekt/
Agnieszka Filar
Właścicielka firm Nesto i BTH DANIEL
Właścicielka Galerii Lagos
Czym zajmujesz się na co dzień?
Prowadzę firmy związane z automatyzacją procesów
produkcyjnych dla potrzeb przemysłu. Głównie ciężkiego.
Na drugim biegunie tworzę biżuterię, a wraz z nią małą Galerię.
Jak powstał pomysł na Twój biznes?
Świadomego pomysłu nigdy nie było. Automatyką przemysłową zajęłam się w 1999 roku, na zlecenie mojego ówczesnego szefa. Dał mi katalog produktów, kazał się go nauczyć, założyć biuro, znaleźć inżyniera sprzedaży, w skrócie - stworzyć firmę.O czym naturalnie nie miałam pojęcia, więc musiałam się uczyć „w biegu”.To były zabawne czasy. Wszystko wyglądało inaczej niż teraz. Lokalu szukało się w ogłoszeniach w Gazecie Krakowskiej :-) Strony internetowej nie mieliśmy, więc korespondencja od klientów przychodziła na mój prywatny mail założony na WP, którego zresztą używam do dzisiaj. Odchodząc od prahistorii. Po czterech latach szefowi się znudziło i poinformował mnie, że „albo sobie biorę ten majdan” albo on go zamknie. A że to było już trochę „moje dziecko” no to wzięłam. Nie mając pojęcia o księgowości, podatkach, kadrach itd., oraz mając 3000zł kapitału początkowego.
Jak wygląda Twój dzień?
O rany. Trudne pytanie. To zależy jaki. Czasem to nuda
w papierach, czasem dużo stresu bo ustalenia, decyzje, dyskusje, czasem nawet kłótnie z zespołem, bo każdą decyzję omawiamy wspólnie i mocno wierzę w burze mózgów. Wiadomo, że ostatecznie i tak ja muszę podjąć decyzję, a potem mieć nadzieję, że była właściwa i robić wszystko aby tak było :-)
Bywają też oficjalne spotkania o różnym stopniu trudności
i przyjemności. Wszystkie mnie stresują.
Jak wspominasz początki?
Wszystko bardzo szybko się działo. Mój szef dał mi miesiąc na stanięcie na własnych nogach, więc musiałam błyskawicznie spotkać się z kluczowymi klientami oraz dostawcami i zapytać co oni na to? Czy będą chcieli kontynuować współpracę, ale tym razem z innym formalnym kierownictwem. Mieszanka paniki, ekscytacji i sporo brawury, która na szczęście daje nam kopa
w młodości. No i pierwsze wakacje już po 3 latach :-)
Co należało do największych wyzwań na drodze prowadzenia działalności?
Jednym z największych wyzwań było sprawienie by
w dwudziestoparoletniej kobiecie mężczyźni, odpowiedzialni za sprawne działanie swych zakładów, dostrzegli partnera technicznego i uwierzyli w moją wizję współpracy. Nie zawsze się udawało. W tak młodej kobiecie mężczyźni są dużo łatwiej skłonni zauważać coś zupełnie innego ;)
Co w prowadzeniu własnej działalności przynosi Ci najwięcej radości?
Trzeci raz próbuję się zabrać do odpowiedzi na to pytanie. Jest bardzo trudne, bo jeśli miałabym poprawnie nazwać pozytywną emocję, to byłaby to satysfakcja. Największą odczuwamy, gdy udaje się z sukcesem zamknąć temat, który od samego początku uważaliśmy za ambity, przy którym musimy się czegoś nauczyć, zdobyć nowe doświadczenia. To daje nam napęd i dużo satysfakcji właśnie. Mam mówić o sobie, ale używam liczby mnogiej, bo jak wspomniałam, pracujemy jako zespół.
Bez nich niewiele bym zdziałała i od 20 lat nic się nie zmieniło.
Bardziej namacalne uczucie spełnienia daje mi spotkanie
z zachwyconą klientką w mojej Galerii. Może dlatego, że jesteśmy (kobiety) bardziej emocjonalne i bardziej spontanicznie potrafimy pochwalić coś, co się nam podoba. Wtedy jestem szczęśliwa :-)
Czego obawiałaś się najbardziej i czy z perspektywy czasu rzeczywiście było to duże wyzwanie?
Myślę, że za wcześnie na podsumowania. Jeszcze trochę walki mnie czeka. Najbardziej oczywiście obawiałam się, że sobie nie dam rady, że coś zawalę, albo splajtuję i „pójdę z torbami”. Nadal się tego obawiam. Po kryzysie 2009 roku i pandemii doskonale wiem, jak bardzo nie musi to ode mnie zależeć czy powinie mi się noga. Wiem już też, że przetrwanie to ogromne wyzwanie. Moje - bo nerwy, stres, bezsenne noce itd., ale też mojego zespołu, który w tych ciężkich momentach także podejmował trudne decyzje. Na przykład o obniżeniu wynagrodzeń, aż staniemy na nogi i mi ufał, że damy radę. Nooo a potem ja musiałam jakoś tak to wykombinować, żeby się faktycznie udało :-)
Można nie popełnić żadnego błędu, a i tak wypaść z torów. Dlatego prowadzenie działalności samodzielnie jest tak samo kuszące, jak i zniechęcające.
Czy Twoim zdaniem istnieje zestaw uniwersalnych cech, które są przydatne w prowadzeniu biznesu?
Pewnie tak, ale ja się nie czuję żadnym wzorcem. Nie wiem czy te cechy są uniwersalne, ale powiem o sobie. Trzeba CHCIEĆ coś zrobić. Nasza wola jest naszym napędem. Można oczywiście po prostu chcieć zarobić pieniądze, ale dla mnie to nigdy nie był priorytet. Oczywiście chcę mieć spokój i wiedzieć, że mam na wydatki kasę, ale ważniejsze było udowodnienie, że damy radę. Że chcę by firma z kobietą na czubku dała radę zrobić, naprawić, zaprojektować, zadbać o każdy szczegół. Trzeba mieć wizję do czego zmierzamy, jak chcemy żeby było
i działało. Trzeba też umieć tupnąć nogą i ochrzanić, jak coś nie idzie po naszej myśli. Trzeba się nauczyć wstawać po porażce, bo na pewno jakaś się przytrafi.
Agnieszka Filar
Czy można wypracować w sobie cechy i zachowania niezbędne w prowadzeniu biznesu i byciu liderem, czy raczej
z tym trzeba się urodzić?
Myślę, że bardzo dużo zachowań możemy w sobie wypracować. Oczywiście, pozostaje pytanie jakim kosztem
i ile to zajmie? Są przecież ludzie, którzy „połykają” języki obce i mówią w kolejnym po miesiącu bycia w nowym kraju. Są też tacy, którzy po roku ledwo będą w stanie się dogadać. Choć
w końcu się nauczą.
Dla mnie lider, to ktoś, kto umie zarazić swoją wizją, pomysłem, pasją i poprowadzić za sobą zarówno podległy zespół, jak
i zachęcić kontrahentów do pójścia tą samą drogą. Czy to przychodzi po 10 minutach, czy po tygodniu nie musi być istotne. Jakby się tak zastanowić, to mi się to w sumie wiele razu udało. Właściwie, to właśnie do mnie ten wniosek dotarł. Dziwne, bo dotąd nie czułam się jak lider :) Ale ja chyba jestem z tych cięższych przypadków. Mama zawsze mi mówiła, że martwiła się o mnie, bo byłam takim nieśmiałym i wycofanym dzieckiem.
Czy uważasz, że prowadzenie własnej działalności Cię zmieniło? Jeśli tak, to na jakim polu?
Oczywiście, że tak. Jest tak wiele aspektów, że nawet nie wiem od czego zacząć. Ale muszę zwrócić jeszcze raz uwagę na to, że pracuję głównie z mężczyznami. W zdominowanej kiedyś przez mężczyzn branży. W takich okolicznościach kobieta ma tylko dwa wyjścia. Albo wykorzystać swą kobiecość w pracy, (co mi się nie mieściło w głowie), albo niemal z niej „zrezygnować”, aby uciąć wszelkie propozycje, uważane przez mnie za niestosowne. Co wcale nie znaczy, że zawsze się udawało. Z czasem nabieramy odporności, co bywa odbierane jako szorstkie i „męskie” zachowanie. To odstrasza od kobiety. Pewnie dlatego kobieta-szef często jest samotna. Nawet będąc w związku. Taką samotność trudno wziąć pod uwagę
i nie da się na nią przygotować.
Czego nauczyło cię prowadzenie własnego biznesu?
Nauczyło mnie, że muszę „wziąć na klatę” prawie wszystko. Nie ma się za kim schować. Nie powiem przecież nikomu, że szef mi tak kazał, że system nie puszcza itd. Podczas 25 lat w tej branży musiałam się nauczyć przepraszać za nie swoje niedopatrzenia, wziąć odpowiedzialność za podwładnych, przełykać błędy młodych pracowników, aby mogli nauczyć się robić robotę poprawnie, odmawiać lukratywnym ścieżkom, ale tym niezbyt prawym, współpracy z innymi szefami, a przy tym zawalczenia
o swoje racje itd.
W skrócie? Podejmowania decyzji. Wszelakich i o różnym ciężarze gatunkowym i konsekwencjach.
Aaa i jeszcze jedna rzecz. Nauczyłam się, że nie mam co liczyć, że usłyszę „dobra robota!”. Nawet gdy wszystko idzie super sprawnie i przeskakuję oczekiwania. Po prostu, gdy idzie dobrze, to znaczy że dobrze wykonuję swoją pracę. Nie ma
o czym gadać. Zaczyna się, gdy coś idzie nie tak ;-)
Czy uważasz, że kobietom jest trudniej odnaleźć się w takiej roli?
Nigdy nie byłam mężczyzną, więc nie wiem komu jest trudniej:-)
Z pewnością są mężczyźni, którzy też by sobie z szefowaniem łatwo nie poradzili. Kiedyś usłyszałam, że szef nie jest od tego, żeby go lubić. Wtedy jakoś to do mnie nie dotarło, ale po latach już wiem, że tak faktycznie jest i trzeba sobie głównie z tym poradzić. Myślę, że kobietom, które są bardziej emocjonalne
i wrażliwe, po prostu trudniej to znieść i pewnie płacą wyższą cenę za sprostanie tej roli.
Czy kobiety w drodze do tworzenia własnego biznesu mierzą się, Twoim zdaniem, z tymi samymi problemami co mężczyźni?
Nie. Nie ma się co oszukiwać, choć to bardzo zależy o jakiej strefie biznesowej mówimy. Kobiety w biznesie mają trudniej.
W przemyśle tym bardziej. Nie ma nas tu dużo. Trudniej kontrahentom uwierzyć w nasze kompetencje, wiedzę, zapewnienia, porady. Musimy się trochę bardziej postarać, ale wyjątkowość może być atutem. Więc nie ma sensu się od razu nastawiać, że będzie tylko ciężko. Trzeba się przygotować na ile nam starcza wyobraźni i działać.
Oczywiście trzeba się też uodpornić na konfrontację z całym stosem stereotypów, że jesteśmy rozkojarzone, kapryśne, że jak się wścieka to przecież PMS, a nie przez niedoróbę jakąś, że mięczak, albo że za sztywna i dogadać się z nią nie da, że jak powrzeszczę na nią to pęknie itd.
Czy na drodze rozwoju swojego biznesu doświadczyłaś dyskryminacji ze względu na płeć?
Tak. Wiele razy. Mój szef, któremu zakładałam firmę, kazał mi jeździć na spotkania z klientami „w miniówie” jak to nazywał. Sądził, że w ten sposób przekonam ich do kupowania określonej pneumatyki. Szlag mnie o to trafiał.
Oczywiście nie miałam jeszcze wtedy prawa jazdy, więc jeździliśmy razem. Często kładł wtedy rękę na moim kolanie. Do dziś na to wspomnienie wszystko podchodzi mi do gardła.
Dlaczego nie odeszłam z pracy? Bo było o nią baaardzo trudno. Tata już nie żył, zostałyśmy same z mamą, kończyłam studia pracując jako barmanka i wiedziałam, że muszę się czegoś innego nauczyć, bo utknę za barem na amen. Czy się buntowałam i mówiłam szefowi, że nie podoba mi się jego zachowanie? Tak, mówiłam. W końcu zabierał rękę.
Podam jeszcze jednej przykład, bo jest wyraźnym przywołaniem prostego toru skojarzeniowego w naszym pełnym wsparcia społeczeństwie. Jednym z ludzi, którzy wyciągnęli do mnie rękę „pomimo” mojej płci był prezes firmy, z którą współpracowaliśmy. Po kilku latach pokazał mi donosy, jakie pisano do niego na mój temat. Opisywano w nich, jak to za łóżkowe usługi wygrywam kontakty i zdobywam klientów. Był to jeden z najbardziej obrzydliwych i upokarzających momentów w mojej „karierze”. Na szczęście już do tego czasu przeszłam tyle, że mogłam się szczerze roześmiać nad absurdem tych pomówień. Ale wielki niesmak pozostał na długo.
Czy znasz w swoim otoczeniu dużo kobiet również prowadzących swoje biznesy?
W mojej głównej branży znam jeszcze 3, ale to nie znaczy że jest nas tylko tyle. Po prostu nie znam wszystkich. Ale podkreślam, że to bardzo specyficzna branża.
Agnieszka Filar
Dużo mam do siebie zastrzeżeń i trudniej sobie wybaczam niż współpracownikom. Trudny ze mnie selfszef :)
Co chciałabyś przekazać innym kobietom, które dopiero wchodzą na drogę prowadzenia własnego biznesu lub jeszcze się nad tym zastanawiają?
Teraz są zupełnie inne czasy niż te w których ja startowałam. Jest o wiele łatwiej. Jest internet, specjaliści na wyciągnięcie ręki. Pewnie też można wśród znajomych znaleźć doświadczone osoby, z którymi można „przegadać” pomysł. Chcesz? Próbuj!
Ograniczaj koszty stałe (dowiesz się co to), żeby Cię nie pochłonęły bieżączki, zanim przyjdą klienci.
Zaplanuj i daj sobie czas na ruszenie biznesu. Nie poddawaj się frustracji, tylko zastanów się czy zrobiłaś wszystko, pogadałaś
z każdym, poszukałaś wszędzie, poprosiłaś
o pomoc? Nie? To zrób, pogadaj, poszukaj, poproś.
Zawsze zrób wszystko co możesz, żeby się udało. Nie zawsze się uda, ale przynajmniej nie zostanie z tyłu głowy „a trzeba było”.
Ogólnie bądź czujna i twarda. Przepraszam, ale inaczej się nie da.
Jakie jest twoje motto, ulubiony cytat?
Jest ich mnóstwo, ale to co najbardziej mi pomogło w rozwoju firmy, to tiptopki. Małe kroczki.
Czasem problem jest jak góra, która wyrasta przed nami przerażającym masywem o ostrych graniach. Wieje lodowaty wiatr a nad szczytem skrzeczy sęp ;-)
Serio. Nikt nie chce tam iść, bo to trudne i pewnie i tak się nie da. Ale jak idziesz małymi kroczkami i nie gapisz się w ten straszny ogrom, to przesz do przodu uparcie i nawet nie gubisz kierunku. Po osiągnięciu celu jest ekstra, czujesz satysfakcję, łapiesz oddech i idziesz dalej.
I bardzo się przydaje poczucie humoru. Bez tego nie dałabym rady.
https://www.instagram.com/galerialagos/
Kobiet, które działają na własną rękę znam całkiem sporo. Moja najbliższa przyjaciółka jest tłumaczem. Prowadzi własną działalność dłużej niż ja. W dodatku świadomie tam zmierzała, rezygnując z etatu. Prowadzenie biznesu nie oznacza więc zawsze pracy z podwładnymi. To robi różnicę. Biznes z sobą, jako jedynym pracownikiem versus prowadzenie działalności
i kierowanie zespołem, to dwie różne drogi. Wydaje mi się, że praca z ludźmi jest trudniejsza. Zarządzanie sobą oraz zespołem pochłania więcej sił i wymaga nauczenia się patrzenia na jeden problem z różnych punktów widzenia.
W każdym razie ja to tak widzę i ciągle próbuję.
Jakie są dla ciebie najważniejsze, zasadnicze różnice między prowadzeniem własnego biznesu, a pracowaniem dla kogoś?
Samodzielny biznes kojarzy się z wolnością. Oczywiście trochę tak jest, ale w praktyce to oznacza konieczność podejmowania trudnych decyzji i tym sposobem bywa to czasem, samodzielne a niechciane spuszczanie sobie nieba na głowę.
Nikt nie jest do końca wolny. Ani szef, ani pracownik. Są umowy, klienci, uwarunkowania, rzeczy które trzeba wziąć pod uwagę, opór materii, pandemia, budżet itd. Różnica polega na odpowiedzialności i konsekwencjach, jakie poniesiemy za ewentualny błąd. Pracownik ponosi (według kodeksu) odpowiedzialność w wysokości trzykrotności wynagrodzenia,
ja- przedsiębiorca odpowiadam całym majątkiem. To determinuje różnice i w konsekwencji generuje inne podejście
i określenie wagi sprawy.
Jak to jest być dla siebie swoją własną szefową?
Hmmm… przychodzi do głowy, że fajnie. Mogę pracować kiedy chcę, jeździć na wakacje kiedy chcę, w ogóle wszystko robić tak, jak ja sobie to wyobrażam. No więc nie.
W wakacje, nawet na morzu (jestem żeglarzem) gadam
o umowach, puszczam przelewy, wkurzam się o to, że coś nie idzie, pamiętam o tym, że 10,15,20,25 dzień miesiąca (podatki). A jak muszę spuścić ochrzan, to się przez całe noce zastawiam jak, co powiedzieć, komu, co chcę osiągnąć?
A i tak potem mam mnóstwo wyrzutów do samej siebie, bo jestem cholerykiem i bywa, że mi nerwy puszczą.
Paulina Michalska
Sonia Grabska
Właścicielki restauracji
MASZ BABO PLACEK
Czym zajmujecie się na co dzień?
Od 2017 roku razem ze wspólniczką działamy w branży gastronomicznej. Prowadzimy restaurację, która nazywa się Masz Babo Placek. Jeden lokal znajduje się w Czeladzi drugi w Sosnowcu.
Jak powstał pomysł na Wasz biznes?
Spontanicznie. Poznałyśmy się oczywiście w restauracji
w której obie pracowałyśmy przez chwilę. Ta praca była dla nas tylko przystankiem w drodze ale dzięki niej wpadłyśmy na siebie. I okazało się że obie marzymy o czym podobnym: pracy na własny rachunek, kreowaniu jakiegoś miejsca, budowaniu własnej marki. Naprawdę słabo się wtedy znałyśmy i był to dość ryzykowny ruch ale chyba kobieca intuicja podpowiedziała nam żeby w to iść.
Jak wygląda Wasz dzień?
Teraz przy dwóch lokalach jest bardzo różnie. Są dni kiedy cały czas jesteśmy na kuchni, są takie kiedy siedzimy przy laptopie, dokumentach , fakturach albo jedziemy szukać idealnej lampy do lokalu. W sumie jedno jest niezmienne - zawsze dzień zaczynamy od kawy i omawiamy jak zdobyć świat.
Jak wspominacie początki?
Początki były pełne entuzjazmu ale ciężkie. Pierwszy lokal który wynajmowałyśmy był bardzo mały. Miał kiepskie ogrzewanie, problemy z kanalizacją, przeciekającym dachem, wentylacją... właściwie z wszystkim. I to była prawdziwa szkoła życia. Podszkoliłyśmy się wtedy z wielu praktycznych umiejętności, nie tylko w zakresie gotowania. Pod względem finansowym to był ciężki czas, wtedy głównie pracowałyśmy na koszty utrzymania działalności. Ten czas mocno nas zahartował i wiele nauczył.
Co należało do największych wyzwań na drodze prowadzenia działalności?
Czas covidu- totalna niemoc i obawa co dalej będzie z naszym biznesem. To był chyba najgorszy czas bo miałyśmy poczucie, że niewiele zależy od nas.
Drugi aspekt to ogrom spraw na których trzeba się znać
i ogarniać prowadząc swoją działalność oraz mierzenie się
z krytyką lub niepowodzeniami. Zarządzanie zespołem, to też bywa bardzo trudne.
Co w prowadzeniu własnej działalności przynosi Wam najwięcej radości?
Ciągle to samo-kiedy przychodzą do nas Goście i mówią że pyszne, że smakowało, że restauracja ma dobrą energię, klimat. Kiedy widzimy że miejsca które stworzyłyśmy żyją -to daje radość
i ładuje akumulatory. Każde dobre słowo, opinia, ciągle nas to kręci. I kiedy za własne, zarobione pieniądze możemy kupić sobie nowe buty, też cieszy.
Czego obawiałyście się najbardziej?
Że nie damy rady się utrzymać, że finansowo nas to przerośnie.
I strach że może nie jesteśmy dość dobre. że może nasze umiejętności i doświadczenie jest za małe aby otwierać własny biznes.
Czy Waszym zdaniem istnieje zestaw uniwersalnych cech, które są przydatne w prowadzeniu biznesu?
Na pewno łatwiej prowadzić swój biznes jeśli jest się z natury upartym, pracowitym, elastycznym i w duszy jest się trochę szalonym marzycielem.
Czy można wypracować w sobie cechy i zachowania niezbędne
w prowadzeniu biznesu i byciu leaderem czy raczej z tym trzeba się urodzić?
Chyba trzeba mieć w sobie tą iskrę. Chociaż zalążek, tyle żeby była na czym budować i rozwijać się dalej.
Czy uważacie, że prowadzenie własnej działalności Was zmieniło? Jeśli tak to na jakim polu?
Na pewno tak. Wyostrzyło w nas to cechy które już miałyśmy.
Czego nauczyło Was prowadzenie własnego biznesu?
Że trzeba działać i szukać rozwiązania w każdej sytuacji. Nie ulegać zniechęceniu, nie oglądać się na innych, nie marudzić tylko robić swoje.
Jak to jest być dla siebie swoją własną szefową?
Praca na własny rachunek daje dużo satysfakcji. Chociaż z drugiej strony często wymaga się od siebie bardzo dużo, czasami ponad siły. Dlatego trzeba pamiętać żeby znaleźć balans w tym byciu własną szefową. My pilnujemy siebie nawzajem.
Paulina Michalska i Sonia Grabska
Czy uważacie, że kobietom jest trudniej odnaleźć się w takiej roli?
Tak, jest to trudniejsze bo trzeba sprytnie łączyć życie prywatne z zawodowym i nikt nas nie ukierunkowuje na rozwijanie swojego biznesu. Teoretycznie mamy równe szanse: taki sam dostęp do edukacji i możliwość decydowania
o sobie jak mężczyźni a jednak ciągle świat biznesu to nie jest nasze naturalne środowisko.
Czy kobiety w drodze do tworzenia własnego biznesu mierzą się Twoim zdaniem z tymi samymi problemami co mężczyźni? Czy widzicie na tym polu jakieś różnice, inne trudności?
Ścieżka kariery zawodowej kobiety a mężczyzny to zupełnie inna bajka zwłaszcza jeśli posiada się rodzinę. Wystarczy pójść na wywiadówkę do szkoły żeby zobaczyć że 90% stanowią kobiety. Pomimo równouprawnienia i partnerstwa
w związkach na naszej głowie spoczywa więcej domowych obowiązków i często musimy o wszystkim pamiętać. To oczywiście duże uproszczenie ale tak wynika z naszego doświadczenia i obserwacji.
Czy na drodze rozwoju Waszego biznesu doświadczyłyście dyskryminacji ze względu na płeć?
Zdarzało się, zwłaszcza na początku iż budził zdziwienie fakt, że dwie kobiety prowadzą biznes. Były sytuacje, czasami komiczne kiedy goście, potencjalni partnerzy biznesowi z góry zakładali że właścicielem restauracji musi być jakiś mężczyzna. Patrzyli na mnie, na wspólniczkę po czym prosili
o rozmowę z Szefem wskazując na pana który akurat przyjechał montować półki. Teraz po paru latach prowadzenia działalności jest już inaczej ale na początku czułyśmy, że nie wzbudzamy zaufania jako osoby prowadzące własny biznes.
Czy znacie w swoim otoczeniu dużo kobiet również prowadzących
własne biznesy?
Znamy. Ale nie jest to duża grupa.
Jakie są dla Was najważniejsze zasadnicze różnice między
prowadzeniem własnego biznesu, a pracowaniem dla kogoś?
Nikt nam nie płaci jak mamy urlop- to tak żartobliwie, ale faktem jest że nasz kraj nie jest przyjazny dla przedsiębiorców.
Praca u siebie, jeśli biznes się rozwija, daje dużo radości. Można pracować na własnych zasadach, wybierać sobie współpracowników, godziny pracy, ciągle się rozwijać. Takie poczucie sprawczości daje dużo satysfakcji.
Ale z drugiej strony własny biznes to jak kolejne dziecko: jest się zawsze w gotowości, zdarzają się nagłe sytuacje, o wszystkim trzeba pamiętać i dopilnować. Pracując u kogoś raczej nie martwisz się że np. zatkała się kanalizacja albo drożeje energia, inaczej jest jeśli to twój biznes.
Co chciałybyście przekazać innym kobietom które dopiero wchodzą na tą drogę?
Jeśli czujesz, że własny biznes to twoja droga, to warto zaryzykować. Nie zawsze jest łatwo. Czasami bywa bardzo ciężko ale nie wolno ulec zniechęceniu ani za szybko się poddawać. Ważne jest żeby opracować realistyczny biznesplan, nie inwestować zbyt brawurowo i nastawić się na pracę. I otoczyć ludźmi którzy cię wspierają, dodają odwagi - my takich mamy.
Jakie jest Wasze motto, ulubiony cytat?
Mamy dwa:
"Kiedyś się bałem i nie robiłem, dziś dalej się boję ale robię"
Jacek Walkiewicz
"Przyszłość należy do tych którzy wierzą w piękno swoich marzeń" Eleanor Roosvelt
https://www.facebook.com/p/Masz-Babo-Placek-Sosnowiec-61555572094856/
https://www.facebook.com/Maszbaboplacekczeladz/
https://www.instagram.com/maszbaboplacekczeladz/
Izabela Skrzyniarz
Właścicielka agencji social media
Medialna
Czym zajmujesz się na co dzień?
Prowadzę butikową agencję social media MEDIALNA,
w której zajmujemy się kompleksowym prowadzeniem mediów społecznościowych. Realizujemy sesje zdjęciowe oraz kręcimy materiały video. Dużą częścią naszej działalności są również szkolenia z zakresu social media marketingu. Szkolimy stacjonarnie na terenie całej Polski,
a także w przestrzeni internetowej. Mamy sklep internetowy na którym można zakupić nasze szkolenia online, a także już niedługo inne produkty cyfrowe.
Jak powstał pomysł na Twój biznes?
Pomysł na mój biznes powstał spontanicznie, gdy pisałam pracę licencjacką na temat wpływu public relations na wizerunek firm. Podczas analizy mediów społecznościowych danej firmy, która stanowiła podstawę mojej pracy, zrodził się w mnie pomysł na zajmowanie się kompleksowym zarządzaniem takimi profilami. Zauważyłam, że mam wiele pomysłów i wizję tego, jak poprawić ich wygląd
i efektywność. Jednakże, zanim zdecydowałam się otworzyć
własny biznes, postanowiłam zdobyć solidne doświadczenie. Zatrudniłam się więc w agencji marketingowej, gdzie miałam okazję pracować nad prowadzeniem mediów społecznościowych dla różnorodnych branż. To doświadczenie pozwoliło mi zgłębić tajniki tego obszaru działalności. Ostatecznie postanowiłam zrealizować swój pomysł i otworzyć własną agencję, w której działam po dziś dzień.
Jak wygląda Twój dzień?
Można powiedzieć, że mój dzień w pracy jest bardzo zmienny
i dynamiczny, ze względu na specyfikę branży social media. Około 25% mojego czasu poświęcam na prowadzenie szkoleń stacjonarnych, które odbywają się zarówno w Kielcach, jak
i w innych miejscach w Polsce. Te szkolenia trwają zazwyczaj cały dzień, czyli 8 godzin, i kiedy nimi zajmuję, moją uwagę skupiam
w 100% na naszych kursantach. Nasze szkolenia są intensywne, obejmują zarówno część teoretyczną, jak i praktyczną.
Kolejne około 50% mojego czasu poświęcam na sesje zdjęciowe
i bezpośrednią pracę z klientami, których obsługujemy w zakresie mediów społecznościowych. Przed sesjami zawsze muszę dokładnie się przygotować, sporządzając listę pomysłów, którą następnie wysyłam do akceptacji klientowi. Sesje odbywają się zazwyczaj
w siedzibie firmy klienta, a ponieważ mamy klientów
z różnych części Polski, dużo czasu spędzam w podróży.
Jedne z moich ulubionych dni w pracy to te, kiedy mogę spędzić czas biurowy razem z moją współpracownicą. Wtedy pracujemy nad koncepcją naszych produktów cyfrowych, planujemy nowe szkolenia oraz strategie dla naszych klientów. Dni te są dla mnie czasem kreatywnego rozwoju i planowania.
Jak wspominasz początki?
Początki w mojej firmie wspominam z mieszanką sentymentu
i wyzwań. Był to czas, gdy czułam się niezwykle szczęśliwa i dumna z tego, co robię. Wkładałam wtedy całe serce w rozwój mojego biznesu. Jednakże, był to również czas, kiedy napotykałam na trudności, zwłaszcza w kontekście trudnych klientów i sytuacji, które wymagały ode mnie dużo wysiłku i determinacji, zarówno zawodowo, jak i psychicznie. Mimo tych trudności, teraz,
z perspektywy czasu, dostrzegam, że te wyzwania przyczyniły się do mojego osobistego i zawodowego wzrostu.
Jestem teraz bardzo szczęśliwa, że mogę robić to, co kocham,
i prowadzę firmę w sposób, o którym kiedyś marzyłam.
Te doświadczenia nauczyły mnie cennej lekcji i pomogły mi dotrzeć do miejsca, w którym jestem obecnie.
Co należało do największych wyzwań na drodze prowadzenia działalności?
Największym wyzwaniem na drodze prowadzenia działalności było dla mnie paradoksalnie nie pozyskiwanie klientów, ale raczej stawianie granic oraz zachowanie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. Początkowo nie miałam trudności
z pozyskiwaniem klientów, ponieważ szybko zyskałam ich zaufanie
i polecenia dzięki wysokiej jakości świadczonych usług. Jednak stawianie granic było dla mnie wyzwaniem, ponieważ współpraca
w obszarze mediów społecznościowych wymagała bliskiego kontaktu z klientami, którzy czasem nie do końca rozumieli moją rolę jako podwykonawcy, a nie pełnoetatowego pracownika ich firmy.
Musiałam nauczyć się jasno określać granice, co było dla mnie niełatwe. Dodatkowo, z powodu braku asertywności, zaniedbywałam moje życie prywatne, często pracując po godzinach. Znalezienie balansu między życiem zawodowym a osobistym było dla mnie największym wyzwaniem.
Co w prowadzeniu własnej działalności przynosi Ci najwięcej radości?
Największą radość w prowadzeniu mojej działalności przynosi mi
możliwość poznawania przedsiębiorczych kobiet i współpracy z nimi.
Fascynuje mnie ich podejście do prowadzenia biznesu oraz sposób,
w jaki radzą sobie z równoważeniem życia prywatnego
i zawodowego. To właśnie ich perspektywa zawsze motywuje mnie do działania i daje mi ogromną satysfakcję. Rozmowy z nimi, udzielanie pomocy i wsparcie, oraz wskazywanie odpowiedniego kierunku działania sprawiają mi ogromną przyjemność. Mogę wpływać na ich niezależność i sukcesy zawodowe, co stanowi dla mnie ogromny powód do dumy i radości. Po każdym szkoleniu, mimo zmęczenia, czuję się ogromnie wdzięczna, wzruszona i szczęśliwa, że mam możliwość poznawania takich inspirujących ludzi na mojej drodze. To dla mnie niezwykle motywujące i satysfakcjonujące doświadczenie.
Izabela Skrzyniarz
Czego obawiałaś się najbardziej i czy z perspektywy czasu rzeczywiście było to duże wyzwanie?
Na samym początku najbardziej obawiałam się spraw administracyjnych i biurokratycznych związanych
z prowadzeniem biznesu, szczególnie kwestii związanych
z księgowością, podatkami, fakturami i VAT-em. Miałam
wątpliwości, czy poradzę sobie z tym wszystkim, zwłaszcza że mimo ukończenia studiów ekonomicznych, nie zdobyłam praktycznej wiedzy w tym zakresie. Jednakże, z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że choć było to duże wyzwanie, to dało się tego nauczyć w praktyce. Obecnie, prowadzenie tych spraw jest dla mnie bardziej intuicyjne, choć nadal wymaga uwagi i zaangażowania. Znalezienie odpowiedniego księgowego okazało się kluczowe, a obecnie, w razie trudności, mogę zawsze liczyć na jego wsparcie
i fachową pomoc. To doświadczenie nauczyło mnie, że choć na początku mogło się to wydawać przerażające, to
z czasem staje się bardziej zrozumiałe i możliwe do opanowania.
Czy Twoim zdaniem istnieje zestaw uniwersalnych cech, które są przydatne w prowadzeniu biznesu?
Zdecydowanie istnieje zestaw uniwersalnych cech, które są przydatne w prowadzeniu biznesu, niezależnie od branży. Przede wszystkim, przedsiębiorca musi być bardzo silnie zmotywowany. Motywacja jest kluczowa, ponieważ jako osoby samozatrudnione, musimy być naszym własnym szefem
i samodzielnie zarządzać naszym czasem. To wymaga
ogromnej determinacji i zdolności do ciągłego napędzania siebie do przodu, unikania stagnacji. Dodatkowo, przedsiębiorca powinien być otwarty na nowe rozwiązania,
możliwości i kierunki rozwoju. W dzisiejszym dynamicznym świecie każda branża rozwija się szybko, a zwłaszcza obszar social media, gdzie codziennie pojawiają się nowe wyzwania
i trendy. Przedsiębiorca musi być gotowy na ciągłą naukę
i poszukiwanie nowych rozwiązań. Pokora również jest kluczowa. Niezależnie od poziomu sukcesu, przedsiębiorca musi być świadomy, że zawsze jest więcej do nauki
i doskonalenia.
Współczesny przedsiębiorca musi także być odporny na stres. Działając w internecie, jest się narażonym na różnorodne opinie, zarówno pozytywne, jak i negatywne. Trzeba być psychicznie przygotowanym, aby nie dać się zatrzymać przez negatywne opinie iutrzymać odpowiedni poziom odporności psychicznej.
Czy można wypracować w sobie cechy i zachowania niezbędne
w prowadzeniu biznesu i byciu leaderem czy raczej z tym trzeba się urodzić?
Istnieją pewne cechy, z którymi można się urodzić, takie jak wewnętrzna ambicja i motywacja. Te cechy są często głęboko zakorzenione w naszej osobowości i mogą być trudne do zmiany. Jednakże, istnieje wiele cech i umiejętności, które można wypracować poprzez naukę, doświadczenie i samodoskonalenie. Na przykład, zarządzanie zespołem, komunikacja, umiejętności sprzedaży czy obsługa mediów społecznościowych to umiejętności, które można rozwijać i doskonalić poprzez naukę
i praktykę. Wiedza ta może być zdobywana poprzez szkolenia, doradztwo, czy współpracę z ekspertami w danej dziedzinie. Kluczem do sukcesu jest chęć ciągłego rozwoju i poszukiwanie wiedzy. Przedsiębiorca, który aktywnie dąży do rozwoju osobistego i zawodowego, korzystając z dostępnych źródeł wiedzy i szukając wsparcia, może rozwijać w sobie niezbędne cechy lidera i prowadzącego biznes. Nawet cechy takie jak radzenie sobie ze stresem czy budowanie pewności siebie mogą być doskonalone poprzez odpowiednie treningi, coaching czy wsparcie specjalistów. Dlatego też, choć pewne cechy mogą być wrodzone, większość cech lidera i przedsiębiorcy można rozwijać i doskonalić poprzez wysiłek i zaangażowanie w proces samorozwoju.
Czy uważam, że prowadzenie własnej działalności Cię zmieniło? Jeśli tak to na jakim polu?
Zdecydowanie, prowadzenie własnej działalności znacząco mnie zmieniło, i z pewnością na lepsze. Stałam się dużo bardziej pewna siebie i mam poczucie, że wszystko jest możliwe. Poznałam wiele inspirujących osób, które zmieniły moje spojrzenie na życie
i pracę.
Teraz jestem bardziej zadaniowa i widzę, że każdy pomysł czy marzenie można przekształcić w cel i konkretny plan działań.
Jestem przekonana, że można osiągnąć wszystko samemu, ponieważ moją firmę zbudowałam od podstaw, bez żadnych zewnętrznych wsparć czy znajomości. To uczyniło mnie bardzo dumna i wdzięczną osobą zarówno życiowo, prywatnie, jak
i biznesowo. Prowadzenie własnego biznesu nauczyło mnie wdzięczności za każdą okazję i wyzwanie, z którymi się spotykam.
Jednakże, kluczem jest ciągłe uczenie się i rozwijanie, oraz wyciąganie lekcji z każdego doświadczenia. Ważne jest, aby mieć otwarte oczy na nowe możliwości i być gotowym do adaptacji
w obliczu trudności. To podejście pozwala mi nie tylko rozwijać się jako przedsiębiorca, ale także jako osoba.
Czego nauczyło cię prowadzenie własnego biznesu?
Prowadzenie własnego biznesu nauczyło mnie wszechstronności
i elastyczności, co sprawia, że czuję się pewna siebie w różnych sytuacjach i branżach. Szczególnie dużo nauczyłam się, prowadząc szkolenia. Kiedy wypuszczałam moje szkolenia na rynek, nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak dużo wiedzy posiadam, ponieważ wszystko wydawało mi się oczywiste naturalne. Jednakże, spotykając się regularnie z przedsiębiorcami z różnych branż, zrozumiałam, że moja wiedza i umiejętności mogą być bardzo wartościowe dla innych. Mogę dostarczyć konkretnych rozwiązań
i strategii dotyczących pozyskiwania klientów za pomocą mediów społecznościowych. Dzięki temu doświadczeniu nauczyłam się, że niezależnie od tego, co będę robić w przyszłości, będę w stanie odnaleźć się w różnych branżach i sytuacjach. To poczucie wszechstronności i pewności siebie jest dla mnie niezwykle cenne
i motywujące.
Jak to jest być dla siebie swoją własną szefową?
Bycie dla siebie własną szefową to doświadczenie pełne wyzwań
i trudności, ale również ogromnej satysfakcji i kontroli nad własnym życiem. Jednym z głównych wyzwań jest brak regularnych urlopów. Jako własna szefowa rzadko zdarza mi się odpoczywać, ponieważ zawsze jest coś do zrobienia lub do przemyślenia. Nawet gdy udaje mi się zorganizować czas wolny, moja myśl jest nieustannie związana z pracą.
Izabela Skrzyniarz
Podczas podróży za granicę czy nawet w trakcie codziennych czynności, moja uwaga skupia się na analizie rynku i mediów społecznościowych. Słuchając podcastów
biznesowych czy czytając książki rozwojowe, również wciąż czuję, że pracuję, ponieważ odnosi to się bezpośrednio do mojej działalności. Jednakże, bycie własnym szefem daje mi ogromną kontrolę nad moim życiem. To poczucie sprawczości sprawia, że czuję się pewna siebie i mam stuprocentową kontrolę nad moimi działaniami i decyzjami. To również
pozwala mi realizować moje cele i wizje bez ograniczeń zewnętrznych. Pomimo trudności, ta kontrola nad własnym życiem jest dla mnie niezwykle cenna i motywująca.
Czy uważasz, że kobietom jest trudniej odnaleźć się w takiej roli?
Nie sądzę, że trudniej kobietom odnaleźć się w roli przedsiębiorcy. Pracując z kobietami, dostrzegam ich niezwykłą zdolność do łączenia różnych ról i pełnienia ich doskonale. Kobiety w biznesie przynoszą ze sobą niezwykłą
energię, lekkość oraz silną emocjonalną stronę, która może być zarówno wyzwaniem, jak i atutem. Nasza zdolność do empatii
i troski o klientów może być bardzo wartościowa w biznesie. Wierzę, że kobiety są świetnymi przedsiębiorcami, jednak czasami brakuje nam pewności siebie. To właśnie nasza własna głowa i przekonania mogą nas hamować w osiąganiu sukcesu. Ważne jest, abyśmy wspierały siebie nawzajem
i rozwijały swoje umiejętności oraz pewność siebie, aby osiągnąć sukces w biznesie i w życiu.
Czy kobiety w drodze do tworzenia własnego biznesu mierzą się Twoim zdaniem z tymi samymi problemami co mężczyźni? Czy widzisz na tym polu jakieś różnice, inne trudności?
Zgadzam się, że kobiety i mężczyźni mogą napotykać różne trudności w drodze do prowadzenia własnego biznesu,
a wiele zależy od branży, w której działają. Kobiety często mogą napotykać dodatkowe wyzwania, zwłaszcza
w tradycyjnie męskich branżach, gdzie mogą być
stygmatyzowane lub niepoważane ze względu na swoją płeć.
Osobiście doświadczyłam kilku nieprzyjemnych sytuacji, gdzie moje zdanie nie było traktowane poważnie ze względu na mój wiek i płeć. Spotkałam się z sytuacjami, gdzie mężczyźni
bagatelizowali moje kompetencje i wątpili w moje umiejętności, ponieważ jako przedsiębiorcy z milionowymi obrotami, nie wierzyli, że młoda kobieta może mieć rację. Jednakże, jako kobieta prowadząca swój własny biznes, mam kontrolę nad tym, z kim chcę współpracować. Mogę wybierać partnerów biznesowych, którzy traktują mnie poważnie i szanują moje zdanie. Wiele kobiet posiada tę samą determinację i zdolność do podejmowania decyzji, co mężczyźni, i powinny korzystać z tego, aby unikać sytuacji, w których są niedoceniane lub źle traktowane.
Czy na drodze rozwoju swojego biznesu doświadczyłaś dyskryminacji ze względu na płeć?
Poza tą jedną sytuacją powyżej nie spotkałam się z dyskryminacją ze względu na płeć. Oczywiście zdarzają się sytuacje gdzie podczas rozmów biznesowych mężczyźni nie skupiają się na moim przekazie, a na moim wyglądzie, jednak są to sporadyczne sytuacje.
Czy znasz w swoim otoczeniu dużo kobiet również prowadzących
własne biznesy?
Tak, w swoim otoczeniu spotykam wiele kobiet prowadzących własne biznesy. Codziennie w mojej pracy mam okazję poznać takie osoby, zatem znam ich bardzo dużo. Co istotne, każda
z tych kobiet jest zupełnie inna i ma indywidualne podejście do prowadzenia swojej firmy. Nawet jeśli wiele z nich działa w tej samej branży i oferuje podobne usługi, różnią się między
sobą perspektywą oraz strategią biznesową.
Jakie są dla ciebie najważniejsze zasadnicze różnice między
prowadzeniem własnego biznesu a pracowaniem dla kogoś?
Dla mnie kluczową różnicą między prowadzeniem własnego biznesu a pracą dla kogoś jest fakt, że w pełni kontroluję swój dochód. Nie ma dla mnie ograniczenia finansowego, co stanowi istotny aspekt i zależy tylko i wyłącznie od mojego zaangażowania. Ponadto, posiadam absolutną swobodę podejmowania decyzji dotyczących mojej działalności. Choć nie zawsze dzieje się to natychmiastowo, mam możliwość rezygnacji
z usług czy współpracy, które nie służą moim interesom
iprzekierowania się w nowy kierunek. Dodatkowo, praca na własny rachunek umożliwiła mi rozwój zgodnie z własnymi zasadami, pozbawiony oceny lub ograniczeń ze strony innych osób. Niestety, w poprzednich miejscach pracy doświadczałam sytuacji, w których moja ambicja była negatywnie oceniana przez przełożonych.
Co chciałabyś przekazać innym kobietom które dopiero wchodzą na drogę prowadzenia własnego biznesu lub jeszcze się nad tym zastanawiają?
Chciałabym przekazać jedną prostą radę: zacznij działać.
Nie analizuj zbyt wiele, nie mów sobie, że musisz zdobyć dziesiątki dodatkowych szkoleń, aby być ekspertem. Najważniejsze jest wykorzystanie zasobów, którymi już dysponujesz. Pamiętaj, że wszystkiego nauczysz się w praktyce. Ja sama jestem w stu
procentach człowiekiem działania, i widzę, że właśnie to pozwoliło mi szybko rozwijać moją firmę i osiągnąć komfortowe warunki życia, które sama sobie stworzyłam.
Chciałabym, abyście po prostu działały, nie zastanawiały się zbyt długo, i dobrze wykonywały to, co chcecie osiągnąć w swojej pracy.
Jakie jest twoje motto, ulubiony cytat?
Choć nie mam konkretnego mota ani ulubionego cytatu, istnieje jednak słowo, które dla mnie ma szczególne znaczenie i sprawia, że nawet w trudnych sytuacjach wszystko staje się łatwiejsze. To słowo to "wdzięczność". Uważam, że praktykowanie wdzięczności na co dzień sprawia, że doceniamy to, co posiadamy, nie żyjąc
w ciągłym pośpiechu. Jednocześnie uświadamia nam, jak wiele już mamy i jak wiele jeszcze możemy osiągnąć.
https://www.instagram.com/izabelamedialna/
Karolina Turek
Właścicielka studia jogi
Turcio
Czym zajmujesz się na co dzień?
Na co dzień prowadzę kameralne studio jogi w Krakowie. Moja praca polega na tworzeniu bezpiecznej przestrzeni dla joginów, prowadzeniu zajęć i kursów jogi oraz organizowaniu wyjazdów i wydarzeń. Te wydarzenia obejmują praktyki jogi, medytacji, naukę oddechu oraz proste techniki, które pomagają żyć lepiej i dbać
o dobrostan. Oprócz tego stale się rozwijam, dokształcam
i podróżuje.
Jak powstał pomysł na Twój biznes?
Pomysł na własny biznes powstał z pasji oraz mojej wewnętrznej misji pomagania innym w zachowaniu zdrowia, dobrego samopoczucia i wewnętrznej motywacji do życia. Chciałam, aby ludzie mogli w pełni korzystać z uroków otaczającego świata i być w nim obecni, czerpiąc z jego dóbr i piękna. Aby to osiągnąć, potrzebne jest nam zdrowie, na które składa się zarówno ciało, jak i duch. Pomysł na biznes zrodził się z potrzeby podzielenia się
z innymi, jak o to zdrowie dbać i cieszyć się życiem.
Jak wspominasz początki?
Początki były ekscytujące i pracowite. Wiele rzeczy robiłam po raz pierwszy, ale w ferworze ekscytacji widziałam w tym rozwój
i pokonywanie kolejnych ograniczeń, a nie problem. Spotkałam na swojej drodze wiele dobrych osób, które wierzyły w moje działania i pomogły mi stworzyć to miejsce. To dodawało mi jeszcze więcej energii do działania. Mogę spokojnie powiedzieć, że przestrzeń
i społeczność, które tworzę, powstały z miłości i wiary w to, co robię. Początki moich działań były doświadczeniem, które dużo mnie nauczyło.
Co należało do największych wyzwań na drodze prowadzenia działalności?
Nie miałam wcześniej doświadczenia w prowadzeniu biznesu, więc wszystko co nowe było dla mnie wyzwaniem, szczególnie kwestie związane z organizacją harmonogramów zajęć, finansami
i planowaniem wszystkiego z wyprzedzeniem. Z czasem nabrałam w tym wprawy i wiele się nauczyłam. Teraz jest mi coraz łatwiej wszystkim zarządzać.
Co w prowadzeniu własnej działalności przynosi Ci najwięcej radości?
W prowadzeniu własnej działalności najwięcej radości przynosi mi poczucie, że pomagam ludziom czuć się lepiej. Widoczny progres moich klientów, poprawa ich kondycji psychicznej i fizycznej, kształtowanie dobrych nawyków oraz pokazywanie, że mogą być przyjemne, daje mi ogromną satysfakcję. Wysyłanie dobrej energii
i świadomość, że spełniam się w tym, co robię, to dla mnie największa nagroda.
Czego obawiałaś się najbardziej i czy z perspektywy czasu rzeczywiście to było duże wyzwanie?
Największą moją obawą było podjęcie decyzji o porzuceniu pracy na etacie i rozpoczęciu własnej działalności. Przed otwarciem swojej firmy pracowałam jako nauczycielka w szkole podstawowej.
Z perspektywy czasu wiem, że satysfakcja z realizowania siebie jest bezcenna. Jeśli naprawdę czegoś chcemy i włożymy w to serce oraz zaangażowanie, możemy osiągnąć sukces.
Czy można wypracować w sobie cechy i zachowania niezbędne
w prowadzeniu biznesu i byciu leaderem czy raczej z tym trzeba się urodzić?
Wierzę, że wiele cech i zachowań niezbędnych w biznesie można rozwijać. Choć niektóre osoby mogą mieć naturalne predyspozycje, większość kluczowych umiejętności można rozwijać przez praktykę
i doświadczenie. Przede wszystkim, pasja i zaangażowanie są fundamentem, gdyż pomagają przetrwać trudniejsze chwile
i motywują do ciągłego rozwoju. Ważna jest także empatia, która umożliwia lepsze zrozumienie potrzeb klientów.
Czego nauczyło Cię prowadzenie własnego biznesu?
Prowadzenie własnego biznesu nauczyło mnie, jak kluczowe jest trafne rozpoznawanie i odpowiadanie na potrzeby ludzi, zwłaszcza
w kontekście wspierania zdrowia poprzez praktykę jogi i oddechu. Doświadczenia te wzbogaciły moje umiejętności w pracy z klientami, umożliwiając bardziej efektywne i satysfakcjonujące spełnianie ich potrzeb. Oprócz tego, nauczyło mnie skutecznego planowania harmonogramów, zarządzania wydatkami oraz współpracy z innymi markami.
Jakie są dla ciebie najważniejsze zasadnicze różnice między prowadzeniem własnego biznesu a pracowaniem dla kogoś?
Różnica polega na tym, że prowadząc własny biznes samodzielnie zarządzam swoim czasem i pracuję dla siebie. Decyduję o tym, jak planować moje działania i organizować harmonogram pracy. Jestem zarówno kreatorem projektów, jak i ich szefem, co daje mi większą autonomię i możliwość realizowania własnych pomysłów.
Karolina Turek
Co chciałabyś przekazać innym kobietom które dopiero wchodzą na drogę?
Chciałabym przekazać innym kobietom, aby wierzyły w swoje możliwości i nie bały się podejmować ryzyka. Prowadzenie własnego biznesu to wyzwanie, ale także ogromna satysfakcja i szansa na rozwój. Podejmujcie nowe wyzwania i wierzcie, że możecie osiągnąć wszystko, o czym tylko marzycie.
Jakie jest Twoje motto/ ulubiony cytat?
Mam ich wiele,
Za rok będziesz żałować, że nie zacząłeś dzisiaj.
Karen Lamb
https://www.instagram.com/turcio_studio/
https://www.instagram.com/turcioo/
Marta Adamska
Właścicielka restauracji VANA
Czym zajmujesz się na co dzień?
Od niedawna prowadzę własną restaurację w gdańskim Garnizonie. Knajpa nazywa się Vana co ze szwedzkiego oznacza ,,nawyk”. Serwujemy pozycje śniadaniowe, lunchowe z focusem na zdrowe i pożywne dania,
a nazwa miała symbolizować nawyk zdrowego żywienia.
Jak powstał pomysł na Twój biznes?
Odkąd pamiętam sport był bardzo bliski mojemu sercu. Jako dziecko trenowałam jazdę konną, jeździłam na rowerze, na nartach. Potem pojawiła się siłownia,
kickboxing, tenis. Przebiegłam dwa półmaratony, a zdrowe jedzenie szło z tym wszystkim w parze. Głęboko wierzę, że szeroko pojęte zdrowie zaczyna się od tego co jemy, więc od lat mocno o to dbam.
Przez poprzednią pracę sporo podróżowałam, sypiałam
w różnych hotel i nie zawsze mogłam ugotować to co chciałam.
Z jednej strony z frustracji, a z drugiej zainspirowana zagranicznymi konceptami, postanowiłam otworzyć pierwszą w Trójmieście,
a może nawet w Polsce restaurację, serwującą nie tylko pyszne potrawy, ale taką której menu dostosowane jest do gości
z nietolerancją laktozy, wegan, osób z celiakią. Wraz
z zaprzyjaźnioną dietetyczką i szefem kuchni przygotowałam dania by były zbilansowane, a ich wartości odżywcze i kaloryczność podajemy na naszej stronie internetowej. Moim głównym celem
i misją restauracji jest udowodnienie, że zdrowe jedzenie wcale nie jest nudne i restrykcyjne. Nasze potrawy są smaczne, kolorowe
i fotogeniczne co w erze Instagrama i Tik Toka jest dość ważnym aspektem.
Jak wygląda Twój dzień?
W czerwcu ubiegłego roku zrobiłam sobie prezent na 26te urodziny i po prawie pięciu latach zwolniłam się z poprzedniej pracy. Była to cudowna przygoda, ale mocno mnie zmęczyła i potrzebowałam zmiany. Wtedy przez kilka miesięcy moje dni były naprawdę luźne, chodziłam rano na jogę, spacery, czytałam, pracując nad konceptem restauracji. Niemniej jednak, przed samym otwarciem zaczęłam znowu pracować jak mróweczka, robiąc wszystko od akceptowania projektu wykończeniowego, doszlifowywania menu przez noszenie jakiś kartonów z dekoracjami. Teraz po otwarciu, pracy jest naprawdę sporo. Mój dzień zaczynam zawsze od śniadania, bez niego nie wyjdę z domu. W międzyczasie idę
z psem do lasu, a potem przychodzę do restauracji. Wieczorami zazwyczaj robię trening lub spotykam się z ukochanym Michałem. Robię też zaocznie magisterkę, bo przerwałam naukę na rzecz pracy, ale postanowiłam do niej wrócić.
Jak wspominasz początki?
„Ekscytacja” to pierwsze słowo, przychodzące mi do głowy na myśl o rozpoczęciu pracy nad Vaną. Dokładnie pamiętam moment jak szłam przez centrum Toronto i dostałam olśnienia, że pewnego dnia otworzę restaurację. Wtedy to brzmiało jak sen, marzenie
gdzieś głęboko za chmurami nadziei. Było sporo pisania, rozmyślania
i analizowania. Bardzo dokładnie rozpisywałam to jak chcę by wyglądała moja restauracja. Potem dzień za dniem plany stawały się coraz bardziej konkretne i spójne.
Co należało do największych wyzwań na drodze prowadzenia działalności?
Tak naprawdę wyzwania i jakikolwiek lęk pojawił się u mnie dopiero po otwarciu. Wcześniej przez cały czas wypełniona byłam pasją
i ekscytacją, które przysłaniały jakiekolwiek obawy. To jest według mnie główna różnica między pracą na etacie, a nad swoim projektem, że nie czuje się, gdy się pracuje. Teraz moim głównym wyzwaniem jest odpowiednia promocja, wypromowanie lokalu
oraz doszkolenie pracowników. Może to dość oczywiste cele jak na początek działalności, ale prowadzę to wszystko całkiem sama, więc mam po prostu sporo na głowie. Mimo to wierzę, że wszystko jest do zrobienia i niebawem się ze wszystkim uporam.
Co w prowadzeniu własnej działalności przynosi Ci najwięcej radości?
Cała część artystyczna. Najbardziej podoba mi się to, że tylko
i wyłącznie ode mnie zależy to jak wygląda restauracja, jak jest prowadzona. Kocham tworzyć, wymyślać nowe rzeczy, więc cała część artystyczno-logistyczna sprawia mi najwięcej radości.
Sama wybierałam design, menu, to jak wygląda strona internetowa.
Czego obawiałaś się najbardziej i czy z perspektywy czasu rzeczywiście to było duże wyzwanie?
Najbardziej bałam się aspektów prawnych, urzędowych. Jakoś przytłaczała mnie ilość dokumentów, które podpisywałam, ale po czasie widzę, że to nic strasznego. Wystarczy znaleźć dobrego doradcę czy księgowego, a te demonicznie brzmiące pisma stają się proste do zrozumienia.
Marta Adamska
Czy Twoim zdaniem istnieje zestaw uniwersalnych cech, które są przydatne w prowadzeniu biznesu?
Nie wiem czy ten zestaw jest uniwersalny, bo najprawdopodobniej szczegóły i drobne cechy mogą zależeć od branży i jej specyfiki. Myślę, że kierownik budowy ma inne cechy niż właścicielka salonu fryzjerskiego, ale na pewno każdy przedsiębiorca musi być odporny na stres, wielozadaniowy, dobrze zorganizowany. Jak samemu zarządza się czasem trzeba umieć ustawiać priorytety, być asertywnym i potrafić przewidywać co się może stać. Na pewno szeroko pojęta odwaga, otwartość są niezbędne do
prowadzenia interesów. Nie można się też bać ewentualnych błędów, bo one zawsze wystąpią. Kluczem jest się nie poddawać i wyciągać ze wszystkiego wnioski.
Czy można wypracować w sobie cechy i zachowania niezbędne w prowadzeniu biznesu i byciu leaderem czy raczej z tym trzeba się urodzić?
Myślę, że Ci co poznali mnie w niedawnej przeszłości nie uwierzyliby, że jako dziecko byłam bardzo nieśmiała. Byłam zakompleksiona, przestraszona, ale za to ambitna. Od zawsze wiedziałam czego chcę, dużo pracowałam. Moje pierwsze pieniądze zarobiłam mając może z 10 lat jak zbierałam ślimaki i oddawałam je na skup by kupić sobie jakieś drobiazgi. Mimo, że miałam to co potrzebowałam, ja zawsze chciałam więcej, ale byłam też gotowa sama na to zapracować. Jak rodzice nie chcieli mi czegoś kupić lub kazali poczekać do świąt, urodzin etc. sama znajdywałam sposoby na to by zdobyć pieniądze, odsprzedając swoje stare zabawki lub odkładając drobniaki, które miały być na drugie śniadanie. Dopiero pod koniec liceum zaczęłam być bardziej pewna siebie, zauważając potencjał samej w sobie. Moje cele były coraz to wyższe i pierwszą markę otwierałam wraz z ówczesną przyjaciółką jeszcze w liceum. Miałyśmy sklep internetowy
z własnymi pomadkami do makijażu, które używały m.in. Kali Uchis czy Cardi B. Jak teraz cofam się myślami to ta chęć pracy, pomysłowość była we mnie zawsze, ale odwaga, umiejętności miękkie jak rozmowa, negocjacje przychodziły po czasie. Myślę, że to nie jest łatwe by stać się przedsiębiorcą, ale jak bardzo się tego pragnie
to wszystko jest możliwe.
Czy uważasz, że prowadzenie własnej działalności Cię zmieniło? Jeśli tak to na jakim polu?
Myślę, że za krótko prowadzę własną działalność by dobrze odpowiedzieć na to pytanie, ale na pewno fakt, że inni ludzie pracują na moje imię jest dość dziwny… Mam dopiero 26 lat,
a zatrudniam ok 10 osób, które realizują to co sobie wymyśliłam.
Nie jestem matką, ale tak się trochę czuję. Odbieram telefony przez cały dzień odpowiadając na pytania, których odpowiedzi są dla mnie oczywiste. Uczę się, że praca z ludźmi, tłumaczenie im tego co ma się w głowie nie zawsze jest takie proste.
Czego nauczyło Cię prowadzenie własnego biznesu?
Na pewno wielozadaniowości i robienie stu rzeczy na raz. Za każdym razem jak siadam w restauracji i staram się popracować, odpisać na maile, zapłacić faktury to mam nad sobą kolejkę osób zadających pytania, masę telefonów w totalnie różnych tematach, więc umiejętność myślenia o kilku rzeczach w tym samym czasie to na pewno to! Chociaż z drugiej strony jest też ten aspekt ,,nic nie muszę”. Wszystko nad czym pracuję, co robię kontroluję tylko ja. Nie muszę się nikomu tłumaczyć, prosić o godzinę wolnego, bo idę do dentysty czy cokolwiek takiego. Nauczyłam się dawać sobie trochę luzu, bo czasem lepiej jest się wyspać, odpocząć niż robić coś półprzytomna jak zwykłam to robić w poprzedniej pracy, mając bardzo wymagające szefostwo.
Jak to jest być dla siebie swoją własną szefową?
Mimo stresu, wielu spraw na głowie to bym tego nie zamieniła. Nie ma dla mnie cenniejszej wartości na świecie niż wolność i tym jest właśnie dla mnie bycie swoją szefową. Robię to co chcę, wtedy kiedy chcę.
Czy uważasz, że kobietom jest trudniej odnaleźć się w takiej roli?
Kobiety z natury są bardziej empatyczne, wrażliwe, więc myślę, że potrafią bardziej wczuć się w pracowników, w ich uczucia. Natomiast są też na pewno mniej asertywne i dla sporej liczby kobiet odmawianie, zwracanie uwagi czy ocenianie może być
trudne.
Chcąc być kobietą biznesu na pewno trzeba nauczyć się odróżniania uczuć, tego czy kogoś lubimy, a opłacalności i wpływu na interes. Koniec końców biznes to zarobek, a nie tylko relacja koleżeńska, więc trzeba kierować się tym co rentowne.
Czy kobiety w drodze do tworzenia własnego biznesu mierzą się Twoim zdaniem z tymi samymi problemami co mężczyźni? Czy widzisz na tym polu jakieś różnice, inne trudności?
Myślę, że to znowu zależy od branży, ale czasem bycie kobietą ułatwia sprawę, a czasem utrudnia. Niekiedy łatwiej jest coś ustalić czy wynegocjować z płcią przeciwną i działa to w dwie strony (nieraz koledzy mówili mi, że panie w urzędach są dla nich
miłe, podczas gdy mi ledwo odpowiadały ,,dzień dobry”). Chociaż w niektórych sferach jak budowlanka (i mówię to z doświadczenia) kobiety uważane są za głupsze, bardziej naiwne. Warto przed wycenami, pracami z podwykonawcami obgadać ofertę z kimś zaufanym by nie zostać oszukaną.
Czy na drodze rozwoju swojego biznesu doświadczyłaś dyskryminacji ze względu na płeć?
Chyba dyskryminacja to za dużo powiedziane. Owszem, czasami czuję się osądzana, że jestem tylko głupią, młodą, blondynką, ale daje mi to chyba jeszcze większą satysfakcję sukcesów. Ludzie mogą myśleć o mnie co chcą, ale ja wiem jaka jestem i nie zamierzam nic nikomu udowadniać. Nawet jak czegoś nie wiem to mam dookoła osoby, które chętnie mi pomagają i tego się trzymam.
Czy znasz w swoim otoczeniu dużo kobiet również prowadzących własne biznesy?
Znam zdecydowanie więcej mężczyzn, ale w stosunku kobiet
w biznesie widzę też zdecydowanie trend rosnący. Coraz więcej pań decyduje się zostać własnymi szefowymi i wszystkim bardzo kibicuję. Bardzo chciałabym pomagać w przyszłości dziewczynom takim jak ja z przeszłości, dając rady biznesowe i obserwując jak ich marzenia się realizują.
Marta Adamska
Jakie są dla Ciebie najważniejsze zasadnicze różnice między prowadzeniem własnego biznesu a pracowaniem dla kogoś?
Praca na własny rachunek niesie za sobą na pewno o wiele więcej zadań, które często łączone są z obowiązkami domowymi, ale plusem tego jest niezależność czasowa. Nie
trzeba ,,odbębnić swojego 9-17” za biurkiem tylko pracuje się wtedy kiedy się chce. Jak któraś woli zająć się dziećmi
w ciągu dnia czy pójść na pilates i pracować w nocy, może tak zaaranżować swój czas i to jest piękne w prowadzeniu własnego interesu.
Co chciałabyś przekazać innym kobietom, które dopiero wchodzą na drogę prowadzenia własnego biznesu lub jeszcze się nad tym zastanawiają?
Marzenia są po to, żeby je spełniać i nie ma na co czekać. Nikt nie zapuka do naszych dni ze złotą receptą na szczęśliwe życie, to wszystko zależy od nas samych. Po co być
nieszczęśliwą jak można realizować swoje pasje? Jak nie lubimy pracy za biurkiem to po co się tam męczymy?
W obecnych czasach można prowadzić firmę skądkolwiek na
ziemi, doszkalać się online, poznawać ludzi na facebookowych grupach, więc naprawdę nie ma się co bać.
Jest masa możliwości i to tylko od nas zależy jak je wykorzystujemy.
Jakie jest Twoje motto, ulubiony cytat?
Od zawsze zarówno w życiu prywatnym jak i biznesowym jak mantrę powtarzam sobie, że nawet po najgorszym deszczu przychodzi tęcza. To co nas przytłacza po czasie staje się naszą siłą i doświadczeniem.
https://www.instagram.com/vana_eats/
Emilia Knut
Właścicielka studia masażu
YOU MAY massage
Jak powstał pomysł na Twój biznes?
Odkąd pamiętam, odczuwałam wewnętrzny przymus i silną potrzebę rozwoju i uczenia się nowych rzeczy. Kończyłam więc kolejne kierunki studiów, kursy, warsztaty, lecz niewiele z tego zostawało ze mną na dłużej.
Poza naturalną dla każdego potrzebą rozwoju miałam też nieodparte uczucie nieodkrytej wciąż pasji, jakiegoś swojego talentu. Możnaby uznać, że przez przypadek (lecz nie wierzę w przypadki), natknęłam się na informację
o szkole masażu. Krótko potem, w wieku prawie 40 lat,
w każdy weekend zaraz po pracy w piątek aż do niedzieli spędzałam czas na wykładach i zajęciach praktycznych
z masażu. Bardzo szybko poczułam, że to "moje".
Szkoła trwała dwa lata ale już w trakcie nauki zaczęłam pracować jako masażystka, a pozytywny feedback masowanych osób spowodował, że w mojej głowie zakiełkował pomysł na własną działalność, którą założyłam zaraz po zdaniu egzaminu państwowego w zawodzie masażysty.
Czym się zajmujesz i jak wygląda Twoja codzienność?
Choć masaż wywołał w moim życiu wielką rewolucję, to nie porzuciłam dotychczasowej pracy etatowej, niezwiązanej
z masażem. Do dzisiaj łączę obie profesje dzięki czemu prowadząc biznes, nie nakładam na siebie presji finansowej
w rozwijaniu pasji do masażu. Lubię mieć poczucie bezpieczeństwa, lubię życie niespieszne, lubię kontakt z drugim człowiekiem w kameralnych warunkach, uwielbiam celebrować czas wolny i aktywnie go spędzać na częstych przejażdżkach rowerowych z moją psinką towarzyszącą mi w nich, łapiącą wiatr
w uszy siedząc w koszyku.
W jaki sposób prowadzisz swój biznes, jakimi kierujesz się przy tym wartościami i na co zwracasz uwagę?
Firmę rozwijam intuicyjnie, wsłuchując się w potrzeby klientów, współpracowników oraz swoje własne - zastanawiam się do jakiego miejsca chciałabym trafić by się odprężyć, jakiego masażu doświadczyć, z jakim podejściem się spotkać. Ważne jest by Gość już od pierwszego kontaktu do ostatniego momentu czuł, że jest ważny. Zwracam też uwagę by i Pracownik czuł się komfortowo
w miejscu, które razem tworzymy.
Co w prowadzeniu własnej działalności przynosi Ci najwięcej radości?
Największą radością w tej aktywności jest wymiana olbrzymiej dawki pozytywnej energii. Otrzymuję ją każdorazowo gdy czuję pod palcami jak masowane mięśnie i tkanki poddają się, puszczając napięcia zgromadzone w ciele. Masaż wnosi wiele dobra dla ciała i psychiki , a ludzie coraz bardziej świadomie korzystają z jego dobrodziejstw.
Jakie cechy okazały się dla Ciebie przydatne w prowadzeniu własnego biznesu?
Pasja, wytrwałość i odwaga do działania, to coś, co pomaga mi w prowadzeniu biznesu. Aktywność ta daje mi poczucie sprawstwa. Uczy mnie szukania w trudnościach i przeszkodach -a takie pojawiają się nierzadko- możliwości i szansy do rozwoju.
Czy na drodze rozwoju swojego biznesu doświadczyłaś dyskryminacji ze względu na płeć?
Mam dużo szczęścia w życiu i nie doświadczyłam dyskryminacji ze względu na płeć. Obserwując otaczające mnie społeczeństwo mam wrażenie, że to czas kobiet, ich rozwoju, aktywności, niezależności.
Co chciałabyś przekazać innym kobietom które dopiero wchodzą na drogę?
By zacząć działać wystarczy się odważyć na pierwszy krok, a potem konsekwentnie stawiać kolejne. Czasem trzeba przystanąć, może nawet się cofnąć by znów pójść do przodu. Ważne by umieć się tym cieszyć, doceniać swoje wysiłki i nawet gdy pojawia się lęk- działać.
Prowadzenie własnego biznesu to ciągłe podejmowanie wyzwań, ale też doświadczanie wolności i niezależności.
Wszystkim kobietom, które rozmyślają i marzą o własnym biznesie powiedziałabym, że jeśli czujesz, że to co chcesz robić na własny rachunek jest Twoje, to zrób po prostu pierwszy krok, a "rzucone kule będą się toczyć".
https://www.instagram.com/youmaymassage/
Kasia Szatkowska
Właścicielka pracowni
Meblove Kreacje
Czym zajmujesz się na co dzień?
Jestem właścicielką pracowni tapicerskiej, w ramach której prowadzę warsztaty tapicerskie, zajmuję się renowacją mebli tapicerowanych, a także wykonuję pufy i ławeczki tapicerowane na zamówienie.
Jak powstał pomysł na Twój biznes?
Pomysł na biznes zrodził się mniej więcej ponad 10 lat temu po moim udziale właśnie w warsztatach tapicerskich. Pierwotny zamysł był troszeczkę inny od tego, jak obecnie wygląda moja działalność - założenie było takie, że stworzę miejsce, w którym będę organizować różnego rodzaju warsztaty rękodzielnicze.
Jak wspominasz początki?
Początki oczywiście nie były łatwe. Wiem, że rzuciłam się wtedy na głęboką wodę i nie wiem, czy bym powtórzyła to drugi raz. Bardzo często mówi się, że najważniejsza jest przetrwać pierwsze dwa lata prowadzenia firmy i na pewno coś w tym jest. Było trudno, zresztą dalej jest, ale jakoś uwierzyłam w swój pomysł i on od samego początku pchał mnie do przodu.
Co należało do największych wyzwań na drodze prowadzenia działalności?
Dla mnie największą trudnością i wyzwaniem w prowadzeniu firmy jest multitasking, ponieważ jestem typem Zosi samosi :D, która musi zrobić wszystko sama. NIe nauczyłam się jeszcze delegować zadań. Działalność prowadzę sama, przy wsparciu partnera (sprawy techniczne). Natomiast oprócz tego, że oczywiście odnawiam meble, prowadzę warsztaty, to zajmuję się i stroną marketingową, ogarniam zdjęcia, social media, pilnuję faktur, terminów płatności itp.
Co w prowadzeniu własnej działalności przynosi Ci najwięcej radości?
Najwięcej radości w mojej pracy daje mi nienormowany czas pracy, możliwość brania wolnego dnia w środku tygodnia
i możliwość częstych wyjazdów i podróży.
Czego obawiałaś się najbardziej i czy z perspektywy czasu rzeczywiście to było duże wyzwanie?
Gdyby ktoś mniej więcej 10 lat temu powiedział mi, że będę prowadzić działalność, która gł. będzie opierać się na szkoleniu innych, to na pewno bym nie uwierzyła.
Początki prowadzenia warsztatów, szkoleń były bardzo trudne. Jestem typem introwertyka i wtedy jakakolwiek myśl
o wystąpieniach publicznych mnie przerażała. Ale z biegiem lat
i doświadczenia, to na pewno się bardzo zmieniło na plus. Stałam się bardziej odważna, decyzyjna, nabrałam więcej odwagi
w kontaktach z ludźmi. Nauczyłam się też na pewno zarządzać ludźmi, bo na warsztatach niejednokrotnie trzeba ogarnąć sporą grupę osób.
Jakie są dla Ciebie najważniejsze zasadnicze różnice między prowadzeniem własnego biznesu, a pracowaniem dla kogoś?
W tej chwili trudno wyobrazić mi sobie powrót do pracy na pełen etat i pracy dla kogoś. Mimo że prowadzenie firmy to jest praca 24/7 , to możliwość sterowania swoim czasem pracy i czasem wolnym jest dla mnie naprawdę nie do przecenienia i to jest chyba największa wartość dodana w prowadzeniu działalności.
Minusem na pewno jest to, że tak naprawdę nigdy nie jestem w 100% na urlopie, bo zawsze coś trzeba, zawsze czegoś trzeba pilnować, odpisywać na jakieś wiadomości itp.
Czy znasz w swoim otoczeniu dużo kobiet również prowadzących
własne biznesy?
Znam dużo kobiet które prowadzą swoje firmy. Akurat działam
w takiej branży, gdzie wbrew pozorom sporo kobiet prowadzi działalność podobną do mojej.
Jakie jest Twoje motto/ ulubiony cytat?
"Żyj w słońcu, pływaj w morzu, pij dzikie powietrze...."
Ralph Waldo Emerson
https://www.instagram.com/meblove_kreacje/
Katarzyna Gondek
Kaja Gondek-Skowrońska
Właścicielki przedsiębiorstwa GONDEK
Czym zajmujecie się na co dzień?
Katarzyna: Obecnie moja rola jest ograniczona do pracy w biurze. Zajmuje się tzw. robotą papierkową, robię przelewy, czasami doradzam córce, która powoli przejmuje cały biznes, Towarzysze jej, ale już coraz mniej się angażuje w procesy zarządzania. Zaczynam się wycofywać z prowadzenia na rzecz młodszego pokolenia. Na początku jednak zakładając firmę robiłam wszystko. Od ciężkiej pracy fizycznej, poprzez kontakt z klientami, wycieczki po surowiec i pakowanie towaru. Decyzje podejmowaliśmy wspólnie z mężem, ale ponieważ on pracował w przychodni, cała odpowiedzialność spoczywała na mnie. Cały proces produkcji od początku do końca leżał dosłownie i w przenośni w moich rękach. Musiałam sama przywieźć surowiec, obsłużyć wtryskarkę, zapakować towar i dostarczyć go do klienta. W tym samym czasie miałam pod opieką 4 letnią córkę. Potem kiedy firma zaczęła rosnąć w siłę mieliśmy ludzi od tych rzeczy, a ja zajęłam się bardziej zarządzaniem
i organizacją pracy.
Kaja: Codzienność to pewne rutynowe zajęcia, sprawdzanie faktur, rozliczeń, różnego rodzaju kwitów wewnętrznych kwitów, obliczenia projektów jakie Klienci chcą wdrożyć. Tak to wygląda na zewnątrz, bo podświadomie chodzi również o wprowadzanie spokoju i poczucia bezpieczeństwa wśród załogi, znajdywania rozwiązań problemów, jednym słowem gaszenie pożarów mniejszych i większych.
Jak powstał pomysł na Wasz biznes?
Katarzyna: Byliśmy raz u znajomych i oni prowadzili już podobny biznes przetwórstwa na wtryskarkach. Ponieważ nie odpowiadała mi atmosfera w mojej dotychczasowej pracy, pomyślałam, że to idealny sposób na uniezależnienie się.
Kaja: Firmę założyli moi Rodzice w latach 80tych, lekarz medycyny
i inżynier budowlany z przypadku można by powiedzieć zainteresowali się produkcją wyrobów z tworzyw dla jednej ze spółdzielni w Krakowie. Ja pociągnęłam temat dalej w czasach, kiedy do Polski wkraczał internet, strony internetowe. Zobaczyłam w tym nowe formy kontaktu z potencjalnymi klientami, poszukiwania nowych pomysłów, sposób na całkowicie nową formę komunikacji
i działania. Doraźnie poznawałam kontakt z klientami tworząc małą hurtownię z akcesoriami meblowymi z banalnej przyczyny, jest miejsce, z którym wiązała się długoletnia umowa najmu i coś trzeba było wymyślić, stworzyć od podstaw. W tym wszystkim, w trakcie moich studiów, pojawiła się możliwość nawiązania współpracy
z międzynarodową firmą w zakresie produkcji podwykonawstwa , smaczku dodawały unikatowe na świecie maszyny stworzone jedynie na potrzeby tej spółki. Całość operacji od relokacji maszyn do wysłania pierwszego tira zajęła prawie 4 lata, długi czas ale wiele się wtedy nauczyłam, nawet o tak prozaicznej kwestii jak
w Polsce postrzega się młoda kobietę prowadzącą biznes a jak traktuje się ja na tzw Zachodzie, dla firm zagranicznych nie istniał problem płci, czy partnerem do rozmów jest kobieta czy mężczyzna, ważne co się ma do powiedzenia. Oczywiście zdarzały się różne osoby i różne sytuacje, ale pisze o ogólnym trendzie. Kiedy w latach 90tych brałam udział w targach w Polsce reprezentując innowacyjne rozwiązanie hałasu w postaci ekranu dźwiękochłonnego wyprodukowanego w całości z tworzywa sztucznego o rewelacyjnych parametrach to nikt ze mną nie rozmawiał poważnie, byłam przecież tylko 20letnią dziewczyną.
Jak wygląda Twój dzień?
Kaja: Totalny brak schematu, wiem co mam do zrobienia, ale nie robię już drobiazgowych planów na pojedyncze dni. Nigdy nie wiadomo, kiedy trzeba będzie gasić kolejny pożar i jak duży on będzie. Zazwyczaj wszystko robię w biurze w naszym zakładzie produkcyjnym, to taka moja oaza choć nie świętego spokoju. Każdy dzień potrafi być inny.
Jak wspominasz początki?
Katarzyna: To były ciężkie czasy, ale prowadzenie firmy było prostsze. Nie było tyle papierologii i niezrozumiałych przepisów. Biznes prowadziło się z ludźmi a nie z wytycznymi. Oczywiście zawsze były jakieś przepisy, których trzeba było przestrzegać, mieć odpowiednie zaświadczenia, papiery, pozwolenia. Tego zawsze pilnowaliśmy. Ale dziś jest tego za dużo, nie do końca wiadomo, które przepisy z czego wynikają i czego dotyczą.
Co należało do największych wyzwań na drodze prowadzenia działalności?
Katarzyna: Wyzwania są cały czas. Borykamy się na każdym kroku, to o utrzymanie klienta, ceny, rozwój przedsiębiorstwa, wypłacalność. Ale największym wyzwaniem jest odpowiedzialność za ludzi i ich bezpieczeństwo przy pracy. Tutaj nie oszczędzamy na sprzęcie ochronnym. Pilnujemy papierów, szkoleń. W firmie zdarzyły się dwa poważne wypadki, obydwa były przypadkami losowymi i obydwa pokazały nam, że na niektóre rzeczy nie mamy wpływu. Dzieją się poza nami, my możemy tylko próbować minimalizować ryzyko.
Kaja: Mentalność mężczyzn w różnych polskich firmach, postrzeganie kobiet jako nie partnerki do biznesu. Absurdy biurokracji, polskich przepisów oraz podejście urzędów do tzw podatników. Kiedy się zastanawiam to do jednych z największych wyzwań należy nauczenie się zachowania zimnej krwi w morzu biurokratycznego absurdu oraz pokory, że nie każdy projekt się uda, nie każda firma będzie chciała ze mną współpracować pomimo dobrego produktu w dobrej cenie.
Katarzyna Gondek i Kaja Gondek-Skowrońska
Co w prowadzeniu własnej działalności przynosi Ci najwięcej radości?
Kaja: Wolność jaką czuję pomimo ponadnormatywnego czasu pracy, natłoku obowiązków i problemów. Nie spędzam codziennie 8 godzin np. na wpisywanie cyferek do tabelek.
Czego obawiałaś się najbardziej i czy z perspektywy czasu rzeczywiście było to duże wyzwanie?
Katarzyna: Prowadząc własną firmę zawsze się czegoś boisz. Utraty klienta, braku pieniędzy na pensję dla pracowników.
Raz wzięliśmy samochód na leasing, uważam, że koszty nie były tego warte. Dlatego uważam, że firmy nie należy prowadzić na kredyt. Wprowadzenie nowych technologii przez córkę było również dla mnie wyzwaniem, ale z perspektywy czasu to oczywiście ułatwiło prowadzenie biznesu.
Czy Twoim zdaniem istnieje zestaw uniwersalnych cech, które są przydatne w prowadzeniu biznesu?
Kaja: Wydaje mi się, że tak. Pewne cechy pomagają
w prowadzeniu biznesu i niewypaleniu się. Nie napiszę raczej nic odkrywczego ale wg mnie ułańska fantazja, poczucie odpowiedzialności, pewność siebie, słowność i do tego wszystkiego poczucie humoru bardzo pomagają.
Czy można wypracować w sobie cechy i zachowania niezbędne w prowadzeniu biznesu i byciu leaderem czy raczej z tym trzeba się urodzić?
Kaja: Wiele z cech można u siebie wypracować, można się nauczyć się punktualności, odpowiedzialności, pewności siebie ale z pewnymi cechami trzeba się urodzić, malkonent nie będzie wsparciem dla swojego zespołu, nie zarazi klienta entuzjazmem.
Czego nauczyło Was prowadzenie własnego biznesu?
Katarzyna: Zaradności i nawiązywania kontaktów z ludźmi. Załatwiania spraw w urzędach i upominania się o swoje.
Kaja: Punktualności i odpowiedzialności.
Jak to jest być dla siebie swoją własną szefową?
Katarzyna: Fajnie… i nie fajnie. Zawsze ma się na głowie jakieś zmartwienia, poczucie odpowiedzialności. Ale z drugiej strony najlepiej jest być panią własnego losu. Swoboda i poczucie, że odpowiadam tylko przed samą sobą, są tego warte.
Kaja: Trudno, bo jest się dużo bardziej dla siebie wymagającym.
Czy uważacie, że kobietom jest trudniej odnaleźć się w takiej roli?
Katarzyna: Z własnego doświadczenia uważam, że nie. Zawsze miałam lepszy kontakt z mężczyznami. Oczywiście korzystamy
z wiedzy i doświadczenia męskiej części zespołu, ale nigdy nie miałam problemu w odnalezieniu się w różnych sytuacjach.
Kaja: Nie, płeć nie ma tutaj większego znaczenia, czasami za dużą rolę przykłada się do płci, nie zważając na to jakim się jest człowiekiem. Natomiast to zdanie piszę w 2024 roku, kiedy nastąpiły duże zmiany od lat 90tych w postrzeganiu
i traktowaniu kobiet.
Czy kobiety w drodze do tworzenia własnego biznesu mierzą się Waszym zdaniem z tymi samymi problemami co mężczyźni? Czy widzicie na tym polu jakieś różnice, inne trudności?
Katarzyna: Chyba nie ma żadnych różnic. Raczej są to te same problemy. Bez względu na płeć, każdy przez jakieś przechodzi. Według mnie różnice w płci są w dzisiejszych czasach trochę wyolbrzymione. Obecnie kobiety są bardziej prężne i zaradne niż mężczyźni.
Kaja: Jak pisałam wcześniej, w aktualnych czasach wydaje mi się, że wiele problemów zniknęło dzięki działaniom kobiet na wielu płaszczyznach naszego życia. Zastanawiam się czy zostały jeszcze jakieś zawody, prace, w których nie ma kobiet i nie znajduję, co mnie cieszy.
Czy na drodze rozwoju biznesu doświadczyłyście dyskryminacji ze względu na płeć?
Katarzyna: Nie. W czasach studiów owszem spotkałam się
z dyskryminacją ze względu na płeć, ale podczas prowadzenia biznesu nigdy.
Kaja: Tak, wielokrotnie, ale było to ponad 20 lat temu.
Czy znasz w swoim otoczeniu dużo kobiet również prowadzących własne biznesy?
Kaja: Znam i to w przeróżnych branżach, kiedy się zastanawiam to dużo łatwiej prowadzi mi się rozmowy z kobietami. Wiedzą czego chcą i są bardziej otwarte na dialog.
Jakie są dla ciebie najważniejsze zasadnicze różnice między prowadzeniem własnego biznesu a pracowaniem dla kogoś?
Kaja: Odpowiedzialność za to co się robi, kiedy pracuje się dla kogoś, zawsze można wszystkim rzucić i pojechać w Bieszczady ale kiedy samemu się prowadzi biznes i czujemy się odpowiedzialni za ludzi, którzy dla nas pracują z równoczesną zależnością ludzi, firm, dla których pracujemy. Taka machina z wieloma trybikami, każdy jest potrzebny, aby koło wpędzić w ruch. Ilość czasu jaką poświęcamy pracy zabierając go własnej rodzinie, to osobiście mój największy problem. Kiedy prowadzi się samemu biznes to czasem trudno jest być partnerem w domu, to szefostwo ma człowiek już
w nawyku, nie zawsze to odpowiada naszym partnerom.
Co chciałabyś przekazać innym kobietom, które dopiero wchodzą na drogę prowadzenia własnego biznesu lub jeszcze się nad tym zastanawiają?
Kaja: Żeby się nie obawiały, jeśli tylko mają pomysł i chęć go zrealizować. Prowadzenie własnego biznesu potrafi dawać naprawdę dużą satysfakcję.
Jakie jest twoje motto, ulubiony cytat?
Kaja: Nie istnieje słowo problem, to jest tylko wyzwanie do rozwiązania.
https://www.facebook.com/WYROBYZTWORZYW/